Edukacja

Corpo controlling, audit, programing, czy może zwyczajny kleping?

Artykuł z dnia 30.09.2013 w zielonogórskim wydaniu Gazety.pl pod tytułem „Godnie, czyli ile?” na temat porównania  kosztów życia i zarobków w różnych częściach Polski i Europy jest popularny, dlatego że ludzie generalnie lubią dyskutować o pieniądzach.

Mnie się jednak najbardziej spodobały dowcipne komentarze zamieszone pod  tekstem, głównie przez programistów, na temat przytoczonej w artykule nazwy stanowiska zapożyczonej z języka angielskiego. Wybrane komentarze przytaczam poniżej dla rozrywki.

Wydawałoby się, że większość ludzi pracujących w biznesie przyzwyczaiła się już tych się do kontrolingów, mobbingów, eventów, deadlinów, auditów itp., ale może jednak nie do końca. Od dłuższego czasu nie słyszałam żeby wypowiadali się na ten temat tak zdecydowanie poloniści, a już tym bardziej programiści. Czyżby ‘corpo-lenguydż nie wszedł do uzusu aż tak mocno, jak się niektórym naszym ‘managerom’ zdaje?

Re: Godnie, czyli ile? IP: *.dynamic.chello.pl

Gość: Gość 30.09.13, 17:33 Odpowiedz

> Co ten gostek zatrudniony w banku pieprzy? Zajmuje sie "kontrolingiem"? To jakis
> kompletny debiling!

Obiektywnie masz całkowitą rację. Niestety w praktyce ów "(neo)debiling" jest bardzo popularny, tzn. uprawia go, a nawet wzajemnie prześciga się w nim większość osób w miejscu pracy, zarówno współpracownicy jak i kierownictwo. Kto próbuje się od tego zdecydowanie odcinać, nierzadko najpierw ląduje "na świeczniku", a później "na wylocie".

Tłum ogarnięty owczym pędem jest gotów stratować jednostki wyróżniające się (zdrowy rozsądek nie gra tu roli, wręcz przeciwnie - zasadą instynktu stadnego jest jego brak), a przełożony z chęcią pozbędzie się osobnika uprzednio wyostracyzowanego przez grupę.

Re: Godnie, czyli ile? IP: *.adsl.inetia.pl

Gość: Magda 30.09.13, 17:53 Odpowiedz

Controlling finansowy – instrument zarządzania będący częścią controllingu przedsiębiorstwa. Zajmuje się ustalaniem zapotrzebowania na środki finansowe, opłacalnością sposobów finansowania przedsiębiorstwa, kosztami i zyskiem, płynnością finansową i oceną efektywności inwestowania kapitału.

o    Re: Godnie, czyli ile? IP: *.dynamic.chello.pl

Gość: Gość 30.09.13, 18:19 Odpowiedz

To, że bzdurę ktoś wpisał do słownika nie znaczy że przestała być bzdurą (kiedyś bzdury do słowników po prostu nie trafiały, dziś jest niestety inaczej).

> Controlling finansowy

Super, jeszcze lepiej. Łebkowi który "usankcjonował" ten termin nawet nie chciało się ani odrobinę spolszczyć (tzn. napisać przez "k" i jedno "l") i tak niepotrzebnego obcego słowa. Pewnie dostał za to medal przodownika neokorpodebillingu (przez dwa "l"!).

Przypomina to troche karierołebków, którzy ubzdurali sobie używanie terminu "audit" w języku polskim, ostentacyjnie (a jakże!) ignorując istnienie spolszczonego dawno temu słowa "audyt".

§  Re: Godnie, czyli ile? IP: *.dynamic.chello.pl

Gość: jj 30.09.13, 19:25 Odpowiedz

oczywiście facet napisał "kontroling" - sprawdź sobie powyżej. to że nie wiesz co to znaczy to twój problem - w wielu firmach tego rodzaju dział istnieje. Zawiśc i złośc ci miesza w głowie. było się bardziej starać - tez mógłbyś tyle zarabiać.

§  Re: Godnie, czyli ile? IP: *.dynamic.chello.pl

Gość: Troll 30.09.13, 21:46 Odpowiedz

A ja zajmuje sie programingiem na który składa się siedzing i pisaning.

§  Re: Godnie, czyli ile? IP: *.dynamic.chello.pl

Gość: Gość 30.09.13, 22:21 Odpowiedz

> A ja zajmuje sie programingiem na który składa się siedzing i pisaning.

Siedzing jak siedzing, ale programing to jednak przede wszystkim myśling i projekting - sam pisaning to realnie jedynie jakieś 10%-20%.

§  Re: Godnie, czyli ile? IP: *.dynamic.chello.pl

Gość: Gość 30.09.13, 22:28 Odpowiedz

...no chyba że chodzi o code-kleping.

§  Re: Godnie, czyli ile?

profesorgabka 01.10.13, 16:50 Odpowiedz

No tak, ale programujesz Elektroniczną Maszynę Cyfrową, czy po prostu komputer, jak to "jakiś debil dodał kiedyś do słownika"?

(…)

@pszczy2000, a dziennikarz zajmuje się pissingiem

dzielanski 01.10.13, 09:52 Odpowiedz

Kontroler zajmuje się kontrolingiem, dziennikarz spisujący jego wynurzenia zajmuje się pissingiem. Grunt, że bankowcy znają języki obce!
A swoją drogą, 'szczoting podłogas" brzmi nawet lepiej niż "konserwacja powierzchni płaskich". Korpo-językoznawcy do dzieła!

Źródło: http://zielonagora.gazeta.pl/zielonagora/1,35161,14696286,Godnie__czyli_ile_.html

September in Warsaw

Warsaw is really beautiful at the end of September.  I know you possibly have images of white winters in Poland but trust me, summer likes this city and usually tries to stay that bit longer and amazes us with spectacular Indian Summers. Hence, Warsaw is a great place to spend the last few days of September. You will be feeling very good after the brilliant presentation you have just delivered at TM-Europe 2011. A dozen or so attendees will have tweeted immediately about how insightful your presentation was and one will even tweet about how well you looked. You are finishing a beer with some new friends and notice from the business cards that these are the people your sales director told you to meet. What could be more pleasant?

Now you want to know how to achieve this dream. It is very simple  - go to the TM-Europe 2011 website and have a look at the call for papers, http://www.tm-europe.org/callforpapers2011, then write down what you've been meaning to say for years, and submit a proposal. You have until April 30th to submit a paper. This year the conference theme is “Process Management and Standards for the Translation and Localisation Industry”.  The conference gets quite a few submissions and the ones which get selected are those that adhered to the criteria announced in the call for papers and present the most insightful views and original angles.

The second XLIFF Symposium takes place on the pre-conference day of TM-Europe 2011 and the call for papers for that event will be published within a couple of weeks.

The TM-Europe International Conference is a lively event where you get to meet many translation industry people who do not notmally attend other conferences. One of the great things about the conference is the level of expertise, originality and good humour among the audience. It is also a great opportunity to enjoy Warsaw in September and enjoy the famous Polish hospitality.

Jak się dogadać na współczesnej wieży Babel?

„Padamy ofiarą szkolnego podejścia do nauki języka obcego, które obsesyjnie koncentruje się na naszych błędach. Dlatego zamiast się cieszyć, że umiemy się dogadać, myślimy o tym, jak kulawo nam to idzie. I wciąż zaczynamy naukę od początku. Zwykle szybko rezygnujemy i nigdy nie wychodzimy poza podstawy. A nowoczesne podejście do nauki języków głosi: ucz się tylko tyle, ile ci potrzeba. Nie musisz być dwujęzyczny – lepsza jest różnojęzyczność”, twierdzi metodyk języka angielskiego doktor Grzegorz Śpiewak w wywiadzie z Olgą Woźniak, opublikowanym na stronach tygodnika „Przekrój”. Zachęcamy do lektury całości rozmowy i – być może – zmiany podejścia do nauki języków.

Kategoria: 

Wielojęzyczność w pytaniach i odpowiedziach

Zachęcamy do zmierzenia się z quizem dotyczącym języków europejskich zamieszczonym na stronie internetowej Komisji Europejskiej pod adresem http://ec.europa.eu/education/languages/quiz/quiz3964_pl.htm. Quiz składa się z kilkudziesięciu pytań. Jego wyniki można poznawać na bieżąco, a dociekliwi ucieszą się zapewne z wyczerpujących komentarzy, którymi opatrzona jest każda odpowiedź.

Każdego dnia na stronie pojawia się nowe pytanie, warto więc zaglądać na nią regularnie.

Powodzenia!

Kategoria: 

Mistrz Mowy Polskiej

W tym roku już po raz dziesiąty rozstrzygnie się plebiscyt na Mistrza Mowy Polskiej – osobę, która według Polaków zasługuje na uznanie ze względu na poprawność, estetykę i klarowność swoich wypowiedzi.

Program Mistrz Mowy Polskiej powstał w grudniu 2000 roku z inicjatywy magazynu konsumenta „Solidna Firma”, a twórcą jego koncepcji był Bogdan Chojna – autor wielu istniejących do tej pory programów, akcji społecznych i konkursów gospodarczych. Wyboru Mistrza dokonuje grono ekspertów złożone z wybitnych językoznawców; swojego laureata wybierają także czytelnicy, internauci i widzowie. W jury programu zasiadali profesorowie Jerzy Bralczyk, Bolesław Faron, Andrzej Markowski, Jan Mazur, Jan Miodek, Walery Pisarek, Jerzy Podracki i Halina Zgółkowa.

We wszystkich dziesięciu edycjach do konkursu zgłoszono około 950 kandydatów, z czego nominowanych było 117 osób, a laureatami zostało 30. Znaleźli się wśród nich między innymi: Stefania Grodzieńska, Gustaw Holoubek, Jeremi Przybora, Hanka Bielicka, Tadeusz Sznuk, Jan Nowak-Jeziorański, Artur Andrus, Wojciech Mann, Władysław Bartoszewski, Andrzej Turski, Marcin Wolski, Krzysztof Zanussi, Bohdan Tomaszewski. Oprócz laurów Mistrza Mowy Polskiej przyznawano także liczne nagrody specjalne, takie jak Mistrz Mowny, Mistrz Rozmowy, Wawrzyn Mowy Polskiej, Mistrz Rozmowy o Mowie, a także Vox Populi.

Wśród tegorocznych kandydatów do tytułu Mistrza Mowy Polskiej znaleźli się: Artur Andrus, Małgorzata Domagalik, Maciej Orłoś, Andrzej Poniedzielski, Irena Santor, Włodzimierz Szaranowicz, Beata Tadla, Jerzy Trela, Grzegorz Turnau, Stanisław Tym, Jan Ptaszyn Wróblewski, Michał Żebrowski.

Rozstrzygnięcie plebiscytu już dzisiaj podczas uroczystej Gali Finałowej.

Więcej informacji: http://www.mistrzmowy.pl.

Tegoroczni laureaci plebiscytu to Artur Andrus, Jerzy Trela i Stanisław Tym. Nagrodę specjalną – Wawrzyn Mowy Polskiej – otrzymał Ryszard Kaczorowski. Nagrodę Vox Populi zdobyła Beata Tadla.

Kategoria: 
Tagi: 

Dwa nagie miecze

Podczas niedawnych obchodów sześćsetnej rocznicy bitwy pod Grunwaldem niewiele razy można było usłyszeć w mediach nazwisko człowieka, bez którego nasza pamięć o tamtych wydarzeniach z pewnością przybrałaby inny kształt. Warto więc wspomnieć rycerza, który zapisał się na kartach naszej historii jako znamienity wódz i dyplomata, a także… tłumacz.

Jan Mężyk z Dąbrowy urodził się w XIV wieku w rodzinie szlacheckiej herbu Wadwicze. Piastował wysokie stanowiska państwowe. Był łożniczym królewskim, podczaszym, cześnikiem nadwornym, a wreszcie sekretarzem królewskim; często także wyruszał za granicę z różnorakimi misjami dyplomatycznymi. Należał do najbliższego otoczenia króla Władysława Jagiełły. Podczas bitwy pod Grunwaldem 15 lipca 1410 roku nie tylko dowodził własną chorągwią, lecz także wszedł w skład osobistej ochrony króla.

Obok zdolności wojskowych i dyplomatycznych Mężyk miał jeszcze jeden talent. Jako człowiek bywały w świecie znał języki obce, w tym niemiecki, toteż często pełnił funkcję królewskiego tłumacza. To właśnie on przełożył na język polski pełne buty wystąpienie krzyżackich posłów, którzy przed bitwą pod Grunwaldem zaoferowali naszemu królowi dwa nagie miecze.

Scenę tę opisał w swoich kronikach Jan Długosz, a w jego ślady poszedł Henryk Sienkiewicz, w którego powieści zatytułowanej „Krzyżacy” także znalazła się wzmianka o translatorskim wyczynie Mężyka. W ekranizacji powieści w reżyserii Aleksandra Forda Krzyżacy mówią już po polsku, co można tłumaczyć chyba tylko tym, że scena ofiarowania mieczy, w której uczestniczyłby tłumacz, straciłaby na dynamiczności i sile wyrazu. Niemniej jednak Jan Mężyk z pewnością zasługuje na pamięć jako jeden z pierwszych tłumaczy, który dzięki swojej pracy wpłynął w jakiś sposób na bieg historii naszego kraju.

Kategoria: 

Obcy język polski

Język polski znajduje się podobno w pierwszej dziesiątce najtrudniejszych języków świata. Zasłużył sobie na to miejsce dzięki skomplikowanej gramatyce, mnogości najróżniejszych końcówek fleksyjnych, rojącej się od wyjątków ortografii i szeleszczącej wymowie. A jednak są cudzoziemcy, którzy chcą się uczyć polskiego.

Z roku na rok przybywa w naszym kraju gości z zagranicy, co wiąże się też ze zwiększeniem popularności języka polskiego wśród cudzoziemców. W samej Warszawie istnieje już kilkanaście szkół językowych oferujących kursy polskiego, a ich liczba cały czas rośnie. O ile przed rokiem ’89 zawód lektora języka polskiego mógł się wydawać nieco egzotyczny, o tyle teraz zaczyna go wykonywać coraz więcej osób, nie tylko absolwentów filologii polskiej.

Z czym muszą się zmierzyć osoby pragnące poznać język Mickiewicza i ich nauczyciele? Bez wątpienia dla obu stron nauka polskiego może być nie lada wyzwaniem. Weźmy na przykład liczebniki. W języku angielskim istnieje tylko jedna forma liczebnika dwatwo – używana w takiej właśnie postaci we wszelkich kontekstach. W polskim musimy uwzględnić rodzaj (mówimy dwaj mężczyźni lub dwóch mężczyzn, ale dwie kobiety i na dokładkę dwa okna i dwoje dzieci) oraz przypadek (mówimy: widzę dwóch mężczyzn, ale widziałem się z dwoma mężczyznami), co summa summarum, z uwzględnieniem różnych oboczności, daje nam aż dziesięć form, z których w dodatku wiele dubluje się w różnych kontekstach (jak wytłumaczyć cudzoziemcowi, że liczebnik dwóch w zdaniu Dwóch mężczyzn szło i Nie rozmawialiśmy o tamtych dwóch paniach to tak naprawdę dwie różne formy gramatyczne?…). To jeszcze nie koniec. Przejdźmy do składni. Jeden samochód jechał – proste. Dwa, trzy, cztery samochody jechały – zrozumiałe. Pięć samochodów jechało – zaczynają się schody. Większości cudzoziemców zupełnie nielogiczne wydaje się łączenie liczebników większych niż pięć z rzeczownikiem w dopełniaczu i orzeczeniem w rodzaju nijakim. Jak to: dwóch mężczyzn stało? Mężczyzna i orzeczenie rodzaju nijakiego – to zupełnie jakby mężczyzna był w polszczyźnie zrównywany z krzesłem albo mydłem. Dwóch mężczyzn stali byłoby bardziej do przyjęcia.

Takie przykłady można mnożyć (weźmy na przykład miejscownik, w którym wiele wyrazów wykazuje zadziwiającą skłonność do wymieniania niektórych liter na inne – mówimy wszak tam idzie ten oszust, ale nie myśl o tym oszuście) i nic dziwnego, że chęć opanowania polskiego może przyprawić cudzoziemca o siwiznę, a od jego lektora wymaga iście lisiej przebiegłości. Sprowadza się ona do tego, by „zatajać” przed uczniami niektóre fakty, a inne podawać z dużą dozą ostrożności, należycie stopniując trudności. Oznacza to na przykład tyle, że na początku nauki w zupełności wystarczy, jeśli poinformujemy cudzoziemca o jednym tylko – łatwiejszym – sposobie tworzenia czasu przyszłego: połączeniu odpowiedniej formy czasownika być z bezokolicznikiem (np. będę jechać). Na naukę form typu będę jechał i będę jechała przyjdzie czas później…

Jak widać, w starciu z polszczyzną nawet najbardziej zdeterminowany uczeń może się poczuć zdezorientowany. Często więc lektor dwoi się i troi, by zmotywować swoich pupili do nauki i nie pozwolić im popaść w zniechęcenie.

A jak zdemotywować początkującego obcokrajowca? Na przykład dać mu do przeczytania wierszyk…

Chrząszcz

Trzynastego, w Szczebrzeszynie chrząszcz się zaczął tarzać w trzcinie.
Wszczęli wrzask Szczebrzeszynianie: Cóż ma znaczyć to tarzanie?!
Wezwać trzeba by lekarza, zamiast brzmieć, ten chrząszcz się tarza!
Wszak Szczebrzeszyn z tego słynie, że w nim zawsze chrząszcz brzmi w trzcinie!

A chrząszcz odrzekł niezmieszany:
Przyszedł wreszcie czas na zmiany!
Drzewiej chrząszcze w trzcinie brzmiały, teraz będą się tarzały.

Kategoria: 

Do you really speak English?

Zanim odpowiesz „tak” na pytanie, czy mówisz po angielsku, dobrze się zastanów. Być może tylko wydaje Ci się, że znasz ten język, a w rzeczywistości używasz któregoś z podtypów angielskiego, któremu daleko do literackiej angielszczyzny.

Język angielski ma wiele twarzy. To, że posługują się nim miliony ludzi na całym świecie, nie tylko (a wręcz przede wszystkim nie) native speakerzy, przyczynia się do powstawania jego licznych odmian różniących się takimi cechami jak zasób słownictwa, gramatyka i przeznaczenie. Nie chodzi tym razem o odmiany regionalne czy środowiskowe, pojawiające się naturalnie w pewnych miejscach i grupach ludności, lecz odmiany wyodrębnione sztucznie, a następnie opisane i sklasyfikowane, co pozwala im uzyskać status swego rodzaju „podjęzyka”.

W taki właśnie sposób narodził się Globish, wynalazek Francuza Jeana-Paula Nerrière’a, który podczas biznesowych wojaży odkrył, że angielski, którym posługują się osoby wychowane w regionach nieanglojęzycznych, różni się znacznie od mowy rodzimych użytkowników tego języka. Jak można się spodziewać, Globish jest językiem uproszczonym. Składa się z zaledwie tysiąca pięciuset słów (w związku z tym obiekty bardziej skomplikowane wskazuje się opisowo, używając kilku prostszych słów zamiast jednego trudnego) i charakteryzuje się mniej skomplikowaną gramatyką, jednak w odróżnieniu od niedawno opisanego Chinglish jest językiem całkowicie poprawnym. Według jego twórcy Globish sprawdza się podczas spotkań biznesowych znacznie lepiej niż tradycyjna, szekspirowska angielszczyzna. Dwie główne zasady nim rządzące to powiedzieć coś tak, żeby zostać zrozumianym (odpowiedzialność za skuteczność komunikacji przenosi się więc na autora wypowiedzi, co odciąża słuchacza), a także powiedzieć to z wykorzystaniem jedynie niezbędnego minimum środków. Oznacza to, że nie trzeba szukać w pamięci wyrafinowanych zwrotów czy idiomów – tak przecież cenionych podczas egzaminów językowych prowadzonych przez uniwersytet w Cambridge – lecz użyć najprostszych sformułowań, jakie nam się nasuną. Nerrière stworzył liczne książki na temat swojego odkrycia, a nawet oferuje naukę Globish. Twierdzi przy tym, że Globish jest swego rodzaju pomostem łączącym ludzi porozumiewających się dotychczas w takich językowych hybrydach jak Chinglish, Spanglish i podobne języki pidżynowe.

Pomysł Jeana-Paula Nerrière’a, choć z pewnością interesujący, nie jest bynajmniej tak odkrywczy, jak by się mogło wydawać. Istnieje jeszcze co najmniej kilka uproszczonych odmian angielskiego o różnych nazwach: Basic English, Special English, Simplified English, Plain English…

Pierwszy z nich został opisany przez Charlesa Kaya Ogdena w pierwszej połowie XX wieku. Składa się z ośmiuset pięćdziesięciu słów i powstał na potrzeby nauczania języka angielskiego oraz jako międzynarodowy język pomocniczy. Zasób słownictwa Basic English jest powszechnie wykorzystywany w dydaktyce przez nauczycieli angielskiego jako języka obcego. Szczególnie chętnie korzysta się z niego w Azji.

Ciekawa jest historia drugiego z wymienionych języków, Special English. Stworzono go na potrzeby audycji radiowej Voice of America, w której używa się go od 19 października 1959 roku aż po dziś. Jest to także język uproszczony, stworzony z myślą o słuchaczach, którzy uczyli się angielskiego, lecz nie posługują się nim na co dzień. Jego cechą charakterystyczną jest to, że obowiązuje w nim wyraźna, wolniejsza artykulacja, tak aby osoby nieznające dobrze angielskiego rozumiały, o czym mowa. Szczególną odmianą Special English jest Specialized English, używany w jednej z audycji chrześcijańskiej rozgłośni Feba Radio.

Simplified English także jest językiem szczególnego przeznaczenia, tyle że nie ma charakteru ogólnego, lecz stosuje się go w tekstach specjalistycznych. Pierwotnie był to język tekstów związanych z przestrzenią powietrzną i kosmiczną, obecnie jest zaś powszechniej stosowany w branży przemysłowej. Jego nadrzędnym celem jest unikanie dwuznaczności, jasność i zrozumiałość, a także ułatwienie tłumaczenia (także komputerowego) na inne języki. Jego oficjalna nazwa brzmi ASD-STE100 Simplified Technical English (STE).

Ostatni ze wymienionych języków, Plain English, różni się odrobinę od pozostałych. Nie jest po prostu uproszczoną odmianą angielszczyzny, bardziej pasowałoby do niego określenie „nieskomplikowany”. Propaguje się go wśród rodzimych użytkowników języka angielskiego, a jego celem jest przede wszystkim ułatwianie komunikacji instytucji rządowych z obywatelami. Kampanie promujące Plain English kieruje się zwłaszcza do urzędników, prawników, polityków, naukowców czy różnego rodzaju specjalistów po to, by język, którym się oni posługują, był zrozumiały także dla laików. Zwolennicy Plain English apelują o niestosowanie żargonu, jasne formułowanie myśli i ogólnie unikanie elementów, które mogłyby uczynić wypowiedź niezrozumiałą dla zwykłych ludzi. To język, w którego używaniu przejawia się dbałość o odbiorcę.

Ten krótki przegląd nie wyczerpuje oczywiście bogactwa odmian angielszczyzny, daje jednak niejakie wyobrażenie o tym, jak szczególne zapotrzebowanie na niezakłóconą komunikację wpływa na język. Dążenie do prostoty i zrozumiałości zaowocowało powstaniem kilku typów języka, których twórcy kierowali się jednym wspólnym celem: nie wprowadzić odbiorcy w konsternację. Być może nie są to odmiany, których znajomość pozwala czytać Szekspira w oryginale, w zupełności jednak wystarczą do porozumiewania się na co dzień.

Strony poszczególnych języków:
Globish: http://www.globish.com/
Basic English: http://ogden.basic-english.org/basiceng.html
Special English: http://www1.voanews.com/learningenglish/home/
Simplified English: http://www.asd-ste100.org/INDEX.HTM
Plain English: http://www.plainlanguage.gov/

Kategoria: