Rada na całe zło?

W zalewie anglicyzmów, niechlujnych i niezrozumiałych wypowiedzi, z którymi można się spotkać w mediach i internecie, oraz błędów językowych popełnianych nawet na najwyższych szczeblach władzy warto sobie przypomnieć, że istnieje w naszym kraju instytucja powołana do ochrony naszego języka i kontrolowania jego stanu – Rada Języka Polskiego. Powstała ona w 1996 roku jako Komitet przy Prezydium PAN, a od maja 2000 roku działa na mocy uchwalonej przez Sejm RP Ustawy o języku polskim z dnia 7 października 1999 roku. Jej zadaniem jest między innymi – jak zapisano w artykule 13 wspomnianej Ustawy o języku polskim – wyrażanie opinii o używaniu języka polskiego w działalności publicznej oraz ustalanie zasad ortografii i interpunkcji języka polskiego.

Rada współpracuje jako organ doradczy z licznymi instytucjami państwowymi – Sejmem i Senatem RP, Najwyższą Izbą Kontroli, Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwem Edukacji Narodowej i Sportu, Ministerstwem Kultury, Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumenta, Komisją Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami RP oraz Centralną Komisją Egzaminacyjną. Co dwa lata Rada przedstawia Sejmowi i Senatowi RP sprawozdania o stanie ochrony języka polskiego, w których ocenia z punktu widzenia dbałości o polszczyznę działalność różnych instytucji oraz mediów, treść aktów prawnych, a nawet teksty zamieszczane na opakowaniach towarów sprzedawanych w polskich sklepach. Ta ostatnia sprawa jest istotna ze względu na to, że zgodnie z Ustawą o języku polskim wszystkie produkty sprzedawane w naszym kraju powinny być opatrzone dokładnym, czytelnym i poprawnym opisem w języku polskim. Czy tak się dzieje? Jak wynika z jednego ze sprawozdań Rady, „Zdarza się rażące naruszanie […] przepisów [ustawy], są też wypadki całkowitego jej przestrzegania. Między tymi skrajnymi możliwościami mieści się wiele rozwiązań pośrednich: najczęściej polegają one na formalnym zadośćuczynieniu przepisom Ustawy, przy niepełnej realizacji tego, o co w niej istotnie chodzi; informacje o towarach podawane w języku polskim są często niepełne, słabo widoczne, a czasem błędnie sformułowane”. Od strony prawnej nad zapewnianiem zgodności z Ustawą o języku polskim czuwa Państwowa Inspekcja Handlowa, która prowadzi kontrole używania języka polskiego w obrocie prawnym, instruuje i ostrzega przedsiębiorców, a w przypadku długotrwałego naruszania ustawy – kieruje sprawę do kolegiów do spraw wykroczeń, które wymierzają kary lub nakazują wycofanie towarów niespełniających wymogów ustawy. Sama Rada Języka Polskiego nie ma możliwości wydawania nakazów ani nakładania kar, ponieważ jej działalność sprowadza się do opiniowaniai formułowania zaleceń.

W tym miejscu należy wspomnieć o dość niepokojącym zjawisku, które można zaobserwować w związku z działalnością Rady. Ponieważ nie dysponuje ona formalnymi środkami nacisku, nierzadko jej działania i zalecenia nie są dostrzegane, a czasem nawet bywają zwyczajnie ignorowane. Tak stało się w 2001 roku, kiedy to Rada rozesłała do polskich ministerstw krótką ankietę związaną z przestrzeganiem przez nie Ustawy o języku polskim. Co dziwne, na ankietę odpowiedziały tylko cztery z piętnastu ministerstw – organów odpowiedzialnych przecież zgodnie ze wspomnianą ustawą za ochronę języka polskiego! Nie lepiej było w tym roku, kiedy Rada zajęła się badaniem języka używanego w biznesie. Na jej prośbę o udostępnienie próbek tekstów tworzonych przez różne przedsiębiorstwa (takich jak uchwały zarządu, korespondencja wewnętrzna, oferty handlowe) odpowiedziała zaledwie jedna firma z pięciuset. Wniosek płynący z tego rodzaju postępowania jest mało optymistyczny i być może warto by się zastanowić, czy nie dałoby się stworzyć prawa nieco bardziej rygorystycznie piętnującego kaleczenie języka. Strach jednak pomyśleć, kogo najpierw wypadałoby poddać karze…

Na pocieszenie można powiedzieć, że są jednak firmy i instytucje liczące się z opiniami Rady, co przejawia się w zadawanych jej licznych pytaniach dotyczących na przykład poprawności nowo tworzonych nazw firmowych czy haseł reklamowych (wszystkie odpowiedzi Rada publikuje na swojej stronie internetowej). Jako ciekawostkę warto też przytoczyć informację, że Rada wyraża także opinie na temat nietypowych imion, które rodzice chcieliby nadać swoim nowo narodzonym potomkom. Na jej stronie internetowej znajdziemy więc wyjaśnienia, dlaczego lepiej nie nadawać dziecku imienia Wilk, Opieniek czy Boston

Tagi: