Jak wygrywać przetargi i zdobywać zamówienia publiczne w krajach Unii Europejskiej? Okazuje się, że nie jest to wcale takie proste. Wskazuje na to dotychczasowa praktyka – twierdzi prezes Urzędu Zamówień Publicznych Tomasz Czajkowski.
„Ten proces wchodzenia na rynki unijne przebiega bardzo kiepsko, jeśli chodzi o udział polskich firm. Do dnia dzisiejszego odnotowaliśmy dwa przypadki wygrania postępowań w krajach unijnych przez polskie firmy. To jest bardzo mało”.
Jedną z dwóch polskich firm, która w ostatnim czasie zdobyła zamówienie publiczne w innym niż Polska kraju Unii Europejskiej, jest biuro tłumaczeń MAart z Warszawy. Agnieszka Hein, dyrektor generalny tego biura, twierdzi, że wygranie przetargu nie jest sprawą trudną.
„Wygranie przetargu nie jest za bardzo skomplikowane, jeżeli się przestrzega wszystkich warunków zawartych w specyfikacji istotnych warunków zamówienia”.
„Jednak mimo wszystko wygranie przetargu przez małą lub średnia firmę poza macierzystym krajem danego przedsiębiorstwa sprawia trudności nie tylko Polakom, ale także Niemcom, Francuzom czy Włochom, którzy ubiegają się o zamówienia publiczne w Polsce” – mówi Tomasz Czajkowski.
„Ja powiem, że na sporą już ilość ogłaszanych w Dzienniku Urzędowym Komisji Europejskiej polskich postępowań wygranych przez podmioty z krajów unijnych jest znikomy procent. Na połowę listopada takich wygranych postępowań było nieco ponad 20. Tylko. Na ponad półtora tysiąca rozstrzygniętych”.
Co więc jest powodem, że małe i średnie firmy z takim trudem wchodzą na rynek zamówień publicznych w innych krajach Unii Europejskiej? Odpowiedź na to pytanie zna Tomasz Czajkowski.
„Jednak znajomość języka danego kraju, którego rynkiem się interesujemy, jest rzeczą obowiązkową i bez tej znajomości na tym rynku nie ma czego tak naprawdę szukać. Bo procedura, poczynając od specyfikacji istotnych warunków zamówienia, a kończąc na ofercie, toczy się w języku kraju, w którym to zamówienie jest udzielane, i tutaj nie uciekniemy od znajomości tego języka, więc to jest rzecz nie do przeskoczenia”.
Teraz już wiadomo, dlaczego biuro tłumaczeń nie miało większych kłopotów z wygraniem przetargu na obsługę Parlamentu Europejskiego. Skąd jednak firma MAart dowiedziała się o tym przetargu? Wyjaśnia to Agnieszka Hein.
„Dla takich firm jak nasza, czyli dla biur tłumaczeń, najbardziej prestiżowym kontraktem jest obsługa instytucji europejskich. Stąd gdy tylko w sieci pojawiła się informacja o przetargu na świadczenie usług tłumaczeniowych dla Komisji Europejskiej, dla Parlamentu Europejskiego, wszystkie biura tłumaczeń zaczęły do tych przetargów przystępować. Zwykle w tego typu przetargach można sobie wybrać języki, w których chce się wykonywać tłumaczenia. I tak na przykład my obsługujemy Parlament Europejski z języka angielskiego, francuskiego i niemieckiego”.
Wszystko wskazuje na to, że dla każdego przedsiębiorcy, który chciałby wygrać przetarg w dowolnym kraju Unii Europejskiej, najważniejszym źródłem informacji jest Internet. I tu jest dobra wiadomość – podstawowe informacje o konkretnych zamówieniach publicznych są dostępne w języku polskim. Co więc w pierwszej kolejności powinien zrobić przedsiębiorca, który chce zdobyć zamówienie publiczne w dowolnym kraju Unii Europejskiej? Radzi prezes Tomasz Czajkowski.
„Pierwszą rzeczą, jaką powinien zrobić, to powinno być bardzo dokładne śledzenie publikowanych ogłoszeń dotyczących postępowań przetargowych w Dzienniku Urzędowym w Komisji Europejskiej. Można to zrobić najprościej przez Internet. Adres internetowy jest na stronie Urzędu Zamówień Publicznych. Nasz adres to jest
Jeśli już przedsiębiorca rzeczywiście zainteresuje się konkretnym przetargiem, to już w tym momencie powinien się ubiegać o pomoc osoby lub firmy, która biegle włada językiem danego kraju. I tu moim zdaniem powstaje wielki rynek dla firm doradczych, które będą pomagały polskim małym i średnim przedsiębiorstwom wygrywać przetargi w innych krajach Unii Europejskiej. Mamy tu wielkie szanse, bo nasze firmy, oferując usługi czy produkty wysokiej jakości, są znacznie tańsze od firm francuskich czy niemieckich. Trzeba im tylko pomóc pokonać bariery językowe i proceduralne. Być może pierwsze wyciągną pomocną dłoń do naszych przedsiębiorców polskie biura tłumaczeń, czego nie wyklucza Agnieszka Hein.
„Muszę się nad tym zastanowić. To jest bardzo ciekawy temat. Muszę to przemyśleć”.