Halo, tu ziemia!
Jakiś czas temu z okazji pięćdziesięciolecia istnienia projektu SETI (Search for Extra Terrestrial Intelligence) mającego na celu nawiązanie kontaktu z cywilizacją pozaziemską ogłoszono konkurs na najlepszą wiadomość do kosmitów, którą można by wysłać w kosmos. Uczestnicy konkursu nadesłali łącznie ponad tysiąc propozycji o niezwykle różnorodnej treści – znalazły się wśród nich słowa powitania, propozycje handlowe, uszczypliwe komentarze dotyczące sytuacji na Ziemi, a nawet ostrzeżenia przed ludzkim okrucieństwem. Oto niektóre z nich:
Dwa tysiące lat temu mieliśmy tu niezwykle pouczającą wizytę Syna Bożego. U was też już był?
Cześć! Gdybyście chcieli odwiedzić naszą planetę, pamiętajcie, że musicie się najpierw pozbyć wszelkich metalowych przedmiotów, zdjąć buty i poddać się prześwietleniu, przechowywać wszelkie płyny, żele i aerozole w plastikowych butelkach o pojemności nie większej niż 0,1 litra, oddać zapalniczki i baterie, schować wszelkie dżemy i galaretki (ciastka możecie zabrać ze sobą)… o tak, witajcie na Ziemi!
Na sprzedaż: kilka miliardów ton dwutlenku węgla. Rozważymy wszelkie sensowne oferty! Możliwość transportu wykluczona.
Zabijcie nas wszystkich, jesteśmy źli i musicie się przed nami bronić!
Myśleliście, że to WY jesteście sami we wszechświecie?
Wybrane wiadomości wysłano w stronę Wielkiej Mgławicy w Orionie za pomocą przekaźnika radiowego. Do adresatów – o ile się takowi znajdą – przekaz z Ziemi dotrze za, bagatela, 1200 lat.
Ogłoszony niedawno konkurs to niejedyna tego rodzaju próba nawiązania kontaktu z obcymi. W zeszłym roku na stronie http://www.hellofromearth.net/ zbierano propozycje SMS-ów do kosmitów, które następnie wysłano w innym obiecującym kierunku – na planetę Gliese 581d. W tym przypadku czas oczekiwania na odpowiedź powinien być krótszy – ewentualną odpowiedź mamy szansę otrzymać już za 40 lat.
Podobne działania, i to na dużo większą skalę, podejmowane są od lat. Wystarczy przypomnieć, że już kilkakrotnie wysłaliśmy w kosmos różnego typu wiadomości:
- obrazkowe, na przykład słynną tabliczkę przymocowaną do sond Pioneer wystrzelonych w 1972 i 1973 r.;
- dźwiękowe, takie jak złota płyta umieszczona na dwóch sondach należących do programu Voyager, wystrzelonych przez NASA w 1977 r.;
- oraz cyfrowe, jak przesłanie z Arecibo – składające się z sekwencji zer i jedynek, wyemitowane w 1974 r. za pomocą największego ziemskiego radioteleskopu w Arecibo.
Wszystkie te próby znalezienia wspólnego języka z kosmitami wydają się niestety skażone nieuzasadnionym antropocentryzmem. Skąd bowiem pewność, że przedstawiciele cywilizacji pozaziemskiej mają oczy albo uszy? Albo że posługują się aparaturą do przesyłania i wychwytywania sygnałów z kosmosu? Albo że znają podstawy matematyki? Każdy, kto choćby przelotnie zetknął się z twórczością Stanisława Lema, wie, że nie jest to bynajmniej takie oczywiste. Czy więc język obrazów albo liczb – nie wspominając nawet o zwyczajnej angielszczyźnie – może się okazać na tyle uniwersalny, żeby pozwolić nam na komunikowanie się z istotami nie z tej ziemi?
Więcej informacji:
http://www.penguin.co.uk/static/cs/uk/0/competition/0210/eerie_silence/index.html http://pl.wikipedia.org/wiki/Voyager_Golden_Record
http://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82ytka_Pioneera
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiadomo%C5%9B%C4%87_Arecibo