Polskie Ministerstwo Rolnictwa powinno było dostać pięć dni temu list z Brukseli, w którym dyrektor generalny Komisji Europejskiej ds. ochrony zdrowia i konsumentów Robert Coleman wyrażał zaniepokojenie z powodu zaległości w dostosowaniach do reguł unijnych w tym zakresie. Fakt wysłania listu potwierdził w poniedziałek rzecznik komisarza UE ds. rozszerzenia Jean-Christophe Filori.

Według innych źródeł sam szef Komisji Romano Prodi zamierza wysłać do Polski i innych kandydatów listy ponaglające, by przyspieszyli tłumaczenie unijnych aktów prawnych. Do druku po polsku jest gotowych tylko 80 rozporządzeń, podczas gdy po estońsku jest ich ok. 900. Powodem opóźnień jest m.in. słaba jakość tłumaczenia w Polsce. Zdaniem Filoriego Polska powinna „nacisnąć na pedał gazu" w tłumaczeniu m.in. rozporządzeń rolnych i finansowych, bo bez tego nie może należycie funkcjonować w Polsce ani Wspólna Polityka Rolna, ani unijne fundusze strukturalne.

Tymczasem dyrektor Departamentu Tłumaczeń w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej Maciej Górka powiedział w poniedziałek PAP, że z 600 przetłumaczonych dokumentów unijnych przesłanych dotychczas do Brukseli, do poprawy odesłano jedynie 30.

Poinformował, że przetłumaczono już około 80 tys. stron, w tym kilka tysięcy niepotrzebnie, a do przetłumaczenia pozostało jeszcze około 9 tys. stron. Jak wyjaśniał, wynika to z podziału kompetencji  – część dokumentów tłumaczą wciąż jeszcze w resortach – a także z faktu, że nie przetłumaczono jeszcze aktów najnowszych, przyjętych przez UE w zeszłym roku.