Konstytucja europejska nie ma szczęścia. Być może dlatego, że jej tekst jest zbyt zawiły. Tymczasem Agnieszka Hein i Monika Popiołek, właścicielki jednego z najlepszych biur tłumaczeń, czytelnym komentarzem przybliżyły zawartość traktatu przeciętnemu obywatelowi.

Wytłumaczyć coś z sensem
Monika Popiołek, Agnieszka Hein

Konstytucję odrzucili już Francuzi i Holendrzy, brak zainteresowania wykazali Brytyjczycy... Być może dzięki pracy Agnieszki i Moniki jako jedni z nielicznych w Europie przystąpimy w Polsce do referendum konstytucyjnego (jeśli takowe się odbędzie) z pełną świadomością tego, co zamierzamy zaakceptować lub nie. Trudno zaprzeczyć, że będzie to dla niech powód do satysfakcji. Nie tylko zawodowej. Agnieszka Hein i Monika Popiołek współpracują od prawie dwudziestu lat, a od czternastu prowadzą jedną z największych agencji tłumaczeń w Polsce. Początkowo nic nie wskazywało na to, że ich kariera potoczy się w takim właśnie kierunku. Gdy w 1986 roku poznały się na drugim roku warszawskiej anglistyki, łączyły je przede wszystkim pasje artystyczne. Najpierw przez kilka lat angażowały się w organizację międzynarodowego festiwalu teatrów anglojęzycznych (A Festival of Drama in English) i produkcję sztuk teatralnych, a potem w działalność sceniczną warszawskiego klubu Riviera-Remont. Po skończeniu studiów zaczęły się poważniej zastanawiać, co dalej. Doszły do wniosku, że sztuka przekładu jest tym, co pasjonuje je najbardziej. Postanowiły połączyć przyjemne z pożytecznym i założyć firmę tłumaczeniową. Nazwa agencji – MAart – to skrót od ich imion oraz... nieprzemijających zamiłowań artystycznych. By rozkręcić i poprowadzić dobrą agencję tłumaczeń, nie wystarczy jednak sam talent czy pasja. Monika i Agnieszka postawiły na wykształcenie. Obie są tłumaczkami przysięgłymi, absolwentkami jednego z najlepszych wydziałów filologicznych w Polsce: Instytutu Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Agnieszka ukończyła też podyplomowe studia z zakresu prawa europejskiego w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego i w Central European University w Budapeszcie na wydziale prawa oraz studia podyplomowe z zakresu przekładu w Instytucie Lingwistyki Stosowanej – Interdyscyplinarne Podyplomowe Studium Kształcenia Tłumaczy. Monika zaś jest absolwentką podyplomowych studiów dla wyższych kadr menedżerskich Executive MBA w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej (program partnerski z London Business School of Business and Administration).

Początki w 1991 roku nie były wcale łatwe. Na rynku usług tłumaczeniowych dominowali wolni strzelcy, a nie duże, wyspecjalizowane w tym kierunku agencje. Trzeba było w tej branży zdefiniować od podstaw „podejście biznesowe". Wspólniczki przede wszystkim skoncentrowały się na maksymalnym wyśrubowaniu jakości świadczonych usług. Krótko mówiąc, interesował je wyłącznie najwyższy poziom. Nie było sensu planować kariery, robiąc coś na pół gwizdka.

Agencja MAart bardzo szybko stała się wiodącym biurem tłumaczeń na rynku warszawskim, a potem polskim, przede wszystkim dzięki profesjonalizmowi i agresywnemu marketingowi (direct mailing). Była to jedna z pierwszych firm, która zaczęła zatrudniać specjalistów, a nie tylko lingwistów, jedna z pierwszych, która wprowadziła proces weryfikacji kandydatów na tłumaczy oparty na próbkach tłumaczeniowych (dziś jest to standard – kiedyś budziło na rynku absolutną konsternację). Dziewczyny szukały też zawsze sposobów na pozytywne wyróżnienie się wśród innych biur – zaczęły na przykład przywozić tłumaczenia do klientów. Kolejnym, w pewnym sensie, pionierskim posunięciem było stworzenie firmowej strony internetowej. Monika i Agnieszka z premedytacją nastawiły się od początku na realizację dużych projektów wymagających zatrudnienia nie tylko wyspecjalizowanych tłumaczy, ale też prawników, ekspertów branżowych i redaktorów. Zdobyły mocnych klientów: koncerny farmaceutyczne – Merck&Co., Inc., Astra Zeneca, Eli Lilly, Fresenius Kabi; banki i instytucje finansowe – MFW, BRE, BGŻ, ING, NBP, resorty NIK (przez sześć lat z rzędu), Ministerstwo Gospodarki, Ministerstwo Finansów czy Ministerstwo Edukacji. Gdy Polska stała się członkiem Unii, Agencja MAart znalazła się w elitarnej grupie biur tłumaczeniowych wybranych do obsługi Komisji Europejskiej, a jako jedyna firma w kraju obsługuje także Parlament Europejski.

Agencja zatrudnia obecnie dwadzieścia trzy osoby personelu biurowego (z czego dwadzieścia to kobiety), około trzystu tłumaczy i kilkunastu ekspertów z różnych dziedzin na terenie całej Polski. Właścicielki stworzyły bardzo zgrany zespół, ale przede wszystkim świetnie współpracuje im się ze sobą. W firmie każda z nich odpowiada za coś innego – miały ten luksus, że przy podziale obowiązków każda z nich mogła dostosować charakter wykonywanej pracy do swojej natury. To bardzo pomocne, bo ich temperamenty zdecydowanie się różnią. Agnieszka może pracować nawet do czwartej rano, ale wieczór rezerwuje zawsze dla rodziny (no, chyba że nadchodzi sesja Parlamentu Europejskiego i wtedy wszystko staje na głowie). Monika jest za to nocnym markiem i zaczyna życie dopiero w południe. Śmieją się, że to właśnie różnice trzymają je razem. Agnieszka – energiczna pasjonatka tenisa i narciarstwa, w MAart odpowiada za zarządzanie operacyjne, prowadzenie dużych projektów (zwłaszcza z zakresu przekładu aktów prawnych UE), kontrolę jakości i obsługę klienta. Jest również prezesem Polskiego Stowarzyszenia Biur Tłumaczeń. Monika – wielka miłośniczka pływania, żeglarstwa, nurkowania i jogi – poza dużymi projektami zajmuje się wdrażaniem w firmie rozwiązań strategicznych (m.in. ISO, projekty informatyczne ERP, CRM i Business Portal). Jest drugą kadencję prezesem Stowarzyszenia Studentów i Absolwentów Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej SAAMBA.

Jednym z większych wyzwań w ostatnim okresie było dla Agnieszki i Moniki „poprawianie" przekładu konstytucji europejskiej (wykonanego przez inną firmę) pod kątem stworzenia wersji „przyjaznej dla czytelnika". Ściślej rzecz biorąc, celem było dopisanie do konstytucji swoistego „komentarza" – prostego, przejrzystego i zrozumiałego dla osób, które z tekstem traktatu unijnego pragną się zapoznać, ale nie są w stanie samodzielnie przez niego przebrnąć. Bo tekst ten, jak powszechnie wiadomo, do łatwo przyswajalnych nie należy...

Starały się, by komentarz powstał przy zachowaniu terminów, zawartych w pierwotnym tłumaczeniu konstytucji. Praca niełatwa. Z jednej strony – trzeba utrzymać treść traktatu w niezmienionym kształcie, z drugiej – dopasować „łatwiejszy" tekst komentarza. Trudno korzystać z samej konstytucji, choćby dlatego, że to dokument bardzo obszerny (300 stron bez protokołów i deklaracji). „Nie tłumaczyłyśmy samej konstytucji na nowo – precyzują. – Tłumaczenie robiła jakaś inna firma, nie wiadomo dokładnie, która. My tylko korzystamy z takiego przekładu w naszej codziennej pracy przy obsłudze instytucji europejskich. Znamy go więc doskonale – wszystkie jego błędy i wady. Ale potknięcia pierwotnego tekstu musiały w tekście naszego komentarza pozostać, bo to jest już oficjalny dokument, którego zmieniać nie wolno". Wersję „przyjazną dla czytelnika" obecnie można znaleźć na stronach UKIE poświęconych konstytucji: www.ukie.gov.pl. Treść główna pozostała ta sama. Komentarz jest widoczny w bocznej, lewej kolumnie. „Przygotowując go, miałyśmy świadomość, że robimy coś, co pomoże upowszechnić wiedzę na temat traktatu. To ważne, bo konstytucja jest narzędziem politycznym, a przeciętny wyborca nie wie, dlaczego ma głosować za lub przeciw" – tłumaczą Agnieszka i Monika.

Pracując nad tym zleceniem, dowiedziały się o konstytucji naprawdę sporo. Wiadomo na przykład, że pomoc przyznawana przez państwo jest na mocy konstytucji niedozwolona, chyba że dotyczy szczególnych przypadków, takich, jak klęska żywiołowa. Okazuje się jednak, że dopuszczalne są wyjątki, choćby pomoc dla niektórych regionów Republiki Federalnej Niemiec dotkniętych dawnym podziałem – czyli po prostu „Niemiec Wschodnich". Inną ciekawostką jest to, że po roku 2014 tylko dwie trzecie państw członkowskich będzie miało w Komisji swoich przedstawicieli, gdyż reprezentacja ta będzie rotacyjna (dzisiaj każdy ma swojego komisarza). Takich słabo upublicznionych regulacji jest w konstytucji więcej – nawet zapis o możliwości wystąpienia państwa członkowskiego z UE. Doniosłym faktem wydaje się też włączenie do konstytucji Karty Praw Podstawowych, która nadaje nowy i wyjątkowy sens takim pojęciom, jak: godność człowieka, wolność, równość, solidarność czy podstawowe prawa obywatelskie.

Czy zabiegane kobiety sukcesu mają czas na „zwyczajne" życie? Czasem nawet w marzeniach trudno im oderwać się od spraw zawodowych – chciałyby na przykład zakończyć wszelkie firmowe projekty wdrożeniowe i mieć pewność, że nie zbraknie im w przyszłości równie ciekawych zleceń, jak obsługa Parlamentu Europejskiego... Prywatnie Agnieszka wolałaby spędzać więcej czasu z dziećmi, częściej jeździć na wycieczki rowerowe lub po prostu posiedzieć czasem w ogrodzie z książką. Monika w wolnych chwilach marzy o dalekich podróżach: do Egiptu oraz na trekking po Azji Południowo-Wschodniej. W planach ma również budowę domu. Mimo natłoku spraw i obowiązków obie wciąż pielęgnują i realizują swoje pierwotne zamiłowania artystyczne. Cyklicznie sponsorują ambitne imprezy i przeglądy filmowe w KINIE.LAB w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej, od 10 lat współpracują z międzynarodowym Festiwalem Teatralnym KONTAKT w Toruniu. Dzielą się też swoją wiedzą z zakresu tłumaczeń, organizując co roku 120-godzinne warsztaty z przekładu dla studentów IV roku lingwistyki stosowanej. Mają tę miłą świadomość, że czas nie przecieka im przez palce, bo ich praca ma jakiś sens.