Sushi u shoguna na górze Fuji, czyli parę słów o wymowie japońskich wyrazów

Choć nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, japoński system fonetyczny jest bardzo zbliżony do tego, którym posługują się użytkownicy języka polskiego.

Większość samogłosek i spółgłosek wymawia się tak samo jak w naszym języku ojczystym lub bardzo podobnie. Co ciekawe, dotyczy to również spółgłosek szczelinowych i zwartoszczelinowych (konkretnie ć, ś i ). Prawidłowa wymowa słów takich jak „sushi”, „ninja”, „shogun” czyFuji” nie powinna zatem zawierać polskich głosek cz, sz, czy . Oznacza to tyle, że zamiast suszi powinniśmy mówić susi, zamiast nindżanindzia, zamiast Fukuszima Fukusima i tak dalej.

Upowszechniona w Polsce wymowa tego rodzaju wyrazów przez cz, sz i jest rezultatem przyjęcia w naszym kraju międzynarodowej transkrypcji dźwięków japońskich (tzw. „transkrypcja Hepburna”) opartej na angielskim systemie fonetycznym i angielskiej pisowni. Zgodnie z jej zasadami japońskie ś zapisuje się jako „sh”, ć – jako „ch”, a – jako „j” (wymawiane podobnie do polskich głosek sz, cz ), w języku angielskim nie ma bowiem bliższych odpowiedników tych dźwięków. Nie jest więc niczym dziwnym, że zaznajomiony choć w niewielkim stopniu z angielskim użytkownik języka polskiego, widząc wyraz taki jak „shogun”, dochodzi do logicznego wniosku, że powinien mówić szogun, a nie siogun. Mimo to jednak, choć dawniej nikomu poza japonistami nie przyszło nawet do głowy, żeby wspomniane głoski w japonizmach wymawiać jako ć, ś i , ostatnio coraz częściej słyszy się w Polsce taki sposób artykulacji.