Edukacja

Edukacja

Interlingual Live Subtitling – czyli?

Interlingual Live Subtitling jest nową metodą tłumaczenia, łączącą tłumaczenie symultaniczne z tworzeniem napisów na żywo. Wykorzystuje się ją (czy też raczej dopiero zaczyna się ją wykorzystywać) w telewizji i podczas różnego rodzaju wydarzeń kulturalnych.

Wszystko zaczęło się od techniki zwanej respeaking, umożliwiającej tworzenie napisów na żywo – w tym samym języku. Wygląda ona następująco: respeaker słucha wydarzenia, spektaklu czy programu telewizyjnego i jednocześnie powtarza to, co słyszy, dodając m. in. znaki interpunkcyjne czy dodatkowe informacje dla osób niesłyszących, a specjalne oprogramowanie do rozpoznawania mowy przetwarza jego wypowiedź na tekst wyświetlany w formie napisów. Jakby tego było mało, respeaker kontroluje także sposób wyświetlania się tekstu na ekranie, aby w razie potrzeby dokonać koniecznych zmian edycyjnych – wszystko to z możliwie najmniejszym opóźnieniem! W praktyce oznacza to, że respeaker często musi skracać lub parafrazować słowa mówcy lub mówić o wiele szybciej niż on, żeby opóźnienie (fr. décalage) nie było zbyt duże. Słowem, dobry respeaker to prawdziwy mistrz multitaskingu.

Respeaking jest wykorzystywany głównie na potrzeby osób niesłyszących lub niedosłyszących – aby zapewnić im dostęp do wydarzeń kulturalnych. Temat jest na czasie bowiem w 2019 r. weszła ustawa o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami i faktycznie robi się w tym kierunku coraz więcej – nie tylko w urzędach, ale także np. w telewizji czy teatrach. Jest to bardzo popularne rozwiązanie np. w Wielkiej Brytanii – korzysta z niego wiele teatrów, a także BBC w swoich programach na żywo. W Polsce nie jest jeszcze w powszechnym użyciu, ale nie jest też zupełnie nieznane: wykorzystuje je np. teatr STUDIO, a w 2017 roku można było zobaczyć napisy na żywo tworzone metodą respeakingu w programie rozrywkowym Taniec z Gwiazdami.

Ale to jeszcze nie wszystko – zdążyliśmy wspomnieć zaledwie o Intralingual Live Subtitling, czyli tworzeniu napisów na żywo w jednym i tym samym języku. Prawdziwa zabawa zaczyna się, kiedy napisy mają być w języku innym niż źródłowy, a więc do wszystkich czynności, które respeaker musi wykonywać jednocześnie dochodzi jeszcze tłumaczenie symultaniczne (samo w sobie będące już dużym wyzwaniem dla podzielności uwagi) – wtedy mamy do czynienia z Interlingual Live Subtitling (ILS). Po co tyle zachodu? Po raz kolejny, chodzi o dostępność – tym razem już nie tylko dla niesłyszących, ale także dla migrantów, aby, już na samym początku, kiedy jeszcze nie znają języka, umożliwić im integrację w nowym środowisku poprzez ułatwiony dostęp do kultury, edukacji i polityki.

Metoda jest jeszcze na etapie badań – od 2018 r. trwa międzynarodowy projekt Interlingual Live Subtitling for Access (ILSA), w którym biorą udział m. in. naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego. Projekt ma na celu stworzenie pierwszego kursu szkoleniowego dla profesjonalnych ILSerów (Interlingual Live Subtitlers) oraz stopniowe wprowadzanie tej metody w telewizji, edukacji oraz podczas wydarzeń społecznych i politycznych oraz opracowanie standardów świadczenia usług napisów na żywo, a także opracowanie materiałów dydaktycznych do kształcenia respeakerów międzyjęzykowych. Choć ILS nie jest jeszcze znany szerszej publiczności, był już z powodzeniem używany na konferencjach i innych wydarzeniach, np. ostatnio na spotkaniu z aktorami występującymi w serialu Wiedźmin, które odbyło się podczas prapremiery tej produkcji w Warszawie. Wydarzenie było w całości tłumaczone z języka angielskiego na polski metodą ILS, a napisy były wyświetlane na ekranie znajdującym się za plecami aktorów, a więc mogły z niego skorzystać zarówno osoby z zaburzeniami słuchu, jak i te posługujące się mniej sprawnie językiem angielskim.

Obecnie trwają prace nad wpisaniem kwalifikacji specjalisty ds. dostępnych multimediów, który będzie posiadał podstawowe umiejętności w zakresie tworzenia napisów dla niesłyszących, do Zintegrowanego Rejestru Kwalifikacji. Czy w ciągu kilku najbliższych lat napisy tworzone na żywo w innym języku będą już w powszechnym użyciu, jak przewidują twórcy projektu? W świecie cyfrowych technologii, w którym coraz częściej w wydarzeniach na żywo bierzemy udział online, jest to całkiem prawdopodobne. Czy całkowicie zastąpią tłumaczenie symultaniczne? A może same zostaną zastąpione przez jeszcze bardziej nowoczesną metodę tłumaczenia, która jeszcze nie powstała, ale za parę lat podbije świat? Jedno jest pewne – świat się zmienia, a świat tłumaczeń razem z nim. Jeżeli chcemy za nim nadążyć, musimy być na te zmiany gotowi!

Lidia Konasiuk

 

Źródła:

https://www.slideshare.net/agnieszkaszarkowska/respeakers-and-interlingu...
http://galmaobservatory.eu/projects/interlingual-live-subtitling-for-acc...
http://ka2-ilsa.webs.uvigo.es/
http://informatorects.uw.edu.pl/pl/courses/view?prz_kod=3201-3N%C5%BBR-FT
https://blog.ai-media.tv/blog/what-is-respeaking
https://www.widzialni.org/napisy-na-zywo-w-polsce,new,mg,14,6,54
https://www.youtube.com/watch?v=ws880lKOjSg

Nowa norma dokumentacyjna IEC/IEEE 82079-1:2019

Wstęp

W 2001 roku Międzynarodowa Komisja Elektrotechniczna (IEC) opublikowała pierwszą normę z zakresu projektowania instrukcji użytkowych IEC 62079, Preparation of instructions – Structuring, content and presentation. Norma ta miała na celu ustalenie pierwszych powszechnie obowiązujących wymagań i zaleceń dotyczących opracowania przez wytwórców produktów instrukcji użytkowania na potrzeby użytkowników. IEC 62079:2001 została wycofana i zastąpiona przez IEC 82079-1:2012, wprowadzoną do zbioru Norm Europejskich jako EN 82079 – 1:2012, Preparation of instructions for use – Structuring, content and presentation – Part 1: General principles and detailed requirements, wprowadzającą. W 2013 r. Polski Komitet Normalizacyjny (PKN) przyjął EN 82079-1:2012 do zbioru Polskich Norm, a 3 września 2014 r. opublikował normę w języku polskim (jako PN-EN 82079-1:2013-05 Przygotowanie instrukcji użytkowania ‒ Opracowanie struktury, zawartość i sposób prezentacji ‒Część 1: Zasady ogólne i wymagania szczegółowe). Dla ułatwienia, stosuje nazwę EN 82079-1:2012 w dalszej części artykułu.

W EN 82079-1:2012 określono zasady ogólne i wymagania szczegółowe dotyczące projektowania i redagowania wszelkich typów instrukcji użytkowania oraz podstawowe zasady zarządzania dokumentacją techniczną i zapewnienia bezpieczeństwa użytkownikom produktów. Miała zastosowanie zarówno w przypadku niewielkich i typowych produktów (np. AGD) jak i wielkogabarytowych lub wysoce złożonych produktów (np. uzbrojenie, elektrownie, linie przemysłowe, gotowe do użytku fabryki lub instalacje technologiczne). Głównym celem EN 82079-1:2012 było stworzenie ram dla procesu tworzenia instrukcji użytkowania i określenie wymagań i sposobów właściwego zarządzania dokumentacją techniczną pod kątem przyszłego procesu lokalizacji na potrzeby globalizacji.

Z założenia EN 82079-1:2012 miała być pierwszą z cyklu europejskich norm dokumentacyjnych, przeznaczonych dla wszystkich podmiotów zajmujących się m.in. przygotowywaniem instrukcji użytkowania, niezależnie od tego, czy są to dostawcy, autorzy dokumentacji technicznej i ilustracji do niej, projektanci oprogramowania i rozwiązań technicznych, tłumacze, redaktorzy techniczny, terminolodzy, koordynatorzy projektów, menedżerowie produktów i procesów, czy też inne osoby biorące udział w tworzeniu dokumentacji, instrukcji użytkowania, opisów produktów i usług powiązanych.

EN 82079-1:2012 była istotna również ze względu na to, że określała kompetencje dla nowego zawodu na rynku polskim – autora dokumentacji technicznej. Ponadto jako tzw. norma horyzontalna wpisywała się dobrze w schemat zharmonizowanego systemu norm i legislacji UE, obejmujący dokumentację i komunikację techniczną, procesy przemysłowe, bezpieczeństwa i zarządzania ryzykiem, co miało również określone implikacje prawne i praktyczne. Zapisy te mogły być uznawane za wymagania normatywne z punktu widzenia urzędów, producentów i konsumentów oraz kluczowe inicjatywy UE – NLF (m.in. system oznakowania CE, nadzór rynku pod kątem bezpieczeństwa produktów i dostęp do informacji RAPEX, harmonizacja norm technicznych itp.).

Najnowsza wersja IEC/IEEE 82079-1:2019 Preparation of information for use (instructions for use) of products -- Part 1: Principles and general requirements została wydana wspólnie przez Międzynarodową Organizację Normalizacyjną (ISO), IEC i Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników (IEEE) (współpracujące w ramach wspólnej grupy roboczej JWG 16 Preparation of instructions for use utworzonej w 2015 roku). Zgodnie z deklaracjami, norma ta ma na celu normalizację ogólnych zasad i wymagań dotyczących projektowania i opracowania wszelkich informacji użytkowania (zwanych również instrukcjami użytkowania), które mogą być niezbędne lub pomocne dla użytkowników rożnych rodzajów produktów, począwszy od towarów konsumenckich, poprzez wysoce skomplikowane instalacje, maszyny przemysłowe, a skończywszy na elektrowniach czy osiedlach. Dla ułatwienia, stosuję nazwę IEC 82079-1:2019 w dalszej części artykułu.

Cel i zakres normy IEC 82079-1:2019

IEC 82079-1:2019 jest wprowadzana jako projekt Normy Europejskiej prEN IEC/IEEE 82079-1:2019 i zastąpi EN 82079-1:2012. Głównym celem IEC 82079-1:2019 jest opracowanie ram i wymagań dla procesu tworzenia już nie instrukcji użytkowania, tylko informacji użytkowania. Jest też nadal oznaczana jako pierwsza z serii, chociaż wchłonęła niektóre elementy zaplanowanych wcześniej kolejnych norm z tej serii (np. w zakresie dotyczącym zakładów produkcyjnych i systemów powiązanych oraz instrukcji produktów do samodzielnego składania (montażu), których dalsze opracowanie zostało zaniechane.

We wstępie do normy informacje zostały klasyfikowane według następujących typów:

  • Informacje pojęciowe (pojęcia, wskazówki odnośnie bezpieczeństwa, inne),
  • Informacje instruktażowe (procedury, komunikaty ostrzegawcze, inne),
  • Informacje referencyjne (usuwanie usterek, harmonogram konserwacji, inne).

Zgodnie z zakresem normy, informacje użytkowania są: niezbędne do bezpiecznego użytkowania produktu; pomocne w efektywnym i skutecznym użytkowaniu produktu; i często spełniają zobowiązania rynkowe, prawne i regulacyjne. Informacje użytkowania produktów odnoszą się do ich faz cyklu życia, takich jak: transport, montaż, instalacja, uruchomienie, eksploatacja, monitorowanie, usuwanie usterek, konserwacja, naprawy, likwidacja i utylizacja, a także do odpowiednich zadań wykonywanych przez osoby wykwalifikowane i niewykwalifikowane. Zgodnie z deklaracją, IEC 82079-1:2019 określa ogólne ramy dla potencjalnych kolejnych części i ma zastosowanie do informacji użytkowania, które mogą być wykorzystywane zarówno w formie elektronicznej, jak i drukowanej. Norma jest przeznaczona dla wszystkich osób odpowiedzialnych za koncepcję, tworzenie, utrzymanie, tłumaczenie, lokalizację, integrację treści, produkcję, ocenę, pozyskiwanie i dostarczanie informacji użytkowania. Celem normy jest zapewnienie tym osobom wspólnej podstawy dla opracowania odpowiedniej jakości informacji użytkowania produktów. Norma z założenia powinna być stosowana i przywoływana w innych normach dotyczących konkretnych produktów, w tym w normach określających zawartość informacji użytkowania dla takich produktów, na przykład seria PN-EN 60335 (Elektryczny sprzęt do użytku domowego i podobnego; opracowywane równolegle z IEC), PN-EN ISO 20607:2019-08 (Bezpieczeństwo maszyn – Instrukcja obsługi – Ogólne zasady opracowywania) oraz ISO/IEC 26514:2008 (Systemy i oprogramowanie). Ma ona stanowić podstawę do opracowania specyficznych wymagań dotyczących produktów dla odbiorców docelowych lub informacji o produkcie. Jako norma horyzontalna jest przede wszystkim przeznaczona do stosowania przez komitety techniczne przy opracowywaniu norm zgodnie z zasadami określonymi w Przewodniku IEC 108.

Istotne zmiany techniczne pomiędzy IEC 82079-1:2019 a EN 82079-1:2012

Zgodnie z przedmową, nowa wersja normy z 2019 roku zawiera następujące istotne zmiany techniczne w stosunku do poprzedniego wersji:

  1. Struktura dokumentu została przeorganizowana w celu ułatwienia stosowania normy i wyszukiwania informacji. Tam, gdzie było to możliwe, język został uproszczony.
  2. Wprowadzono pojęcie informacji użytkowania jako terminu ogólnego. Instrukcja użytkowania jest synonimem informacji użytkowania. Instrukcje krok po kroku funkcjonują teraz jako podzbiór informacji użytkowania.
  3. Rozdział 5 (Zasady) – [wcześniej Rozdział 4] została przeredagowana i skupia się teraz na celu informacji użytkowania, jakości informacji i procesie zarządzania informacjami.
  4. Proces przygotowania informacji użytkowania został zintegrowany z częścią normatywną i potraktowany kompleksowo.
  5. W części normatywnej opisano empiryczne metody oceny informacji użytkowania.
  6. Kompetencje zawodowe potrzebne do przygotowania/opracowania informacji użytkowania zostały omówione bardziej szczegółowo.
  7. Uwzględniono dodatkowe aspekty ogólnych wymagań dotyczących informacji użytkowania do wykorzystania w złożonych systemach.
  8. Zwrócono uwagę na instrukcje dotyczące wyrobów do samodzielnego montażu.
  9. Wprowadzono załącznik informacyjny zawierający wskazówki dotyczące spełniania określonych wymagań.

W rzeczywistości, różnice między EN 82079-1:2012 i IEC 82079-1:2019 są znacznie bardziej podstawowe i nie wszystkie są pozytywne.

Jakich informacji dotyczy IEC/IEEE 82079-1:2019, jakie wymagania zostały zmienione i co jest istotne?

Po zmianie tytułu normy, złagodzeniu wielu wymogów oraz bardziej ogólnym podejściu do instrukcji użytkowania, celem  jaki postawiono był to zapewne opracowanie normy, zarządzania informacją inteligentną i treściami cyfrowymi w ogóle. Niestety cel ten nie do końca został osiągnięty. Koncepcja przejścia z poziomu instrukcji użytkowania (obsługi) i dokumentacji na wyższy poziom zarzadzania informacją, jest jak najbardziej uzasadniona. Jednak taka zmiana perspektywy powinna być jasno określona we wstępie i odzwierciedlona w zapisach normy. Niestety, tak się nie stało. Co więcej, terminologia i język normy są raczej niespójne. Brakuje też odniesień do niektórych kluczowych terminów i innych istotnych norm, wymagań, dobrych praktyk z zakresu zarządzania informacją inteligentną, treścią cyfrową i niektórych uwarunkowań  internacjonalizacji.

Norma zasadniczo klasyfikuje informacje jako informacje pojęciowe, instruktażowe i referencyjne. Nie podjęto próby stworzenia jakiegokolwiek schematu mapowania informacji, który wskazywałby na ich interakcje i rozwój produktu informacyjnego, a przykłady wyjściowe nie wydają się wynikać z żadnego kompleksowego podejścia modelowego, ani nie stanowią praktycznego odniesienia dla twórców informacji.

W globalnej cyfryzacji i inteligentnej informacji, zwykle przywołuje się na myśl następuje zagadnienia:

  • informacja jako treść zorganizowana do przechowywania, wyszukiwania i ponownego wykorzystania;
  • strategie wykorzystywania informacji do opracowywania treści i zarządzania nimi jako aktywem korporacyjnym;
  • zarządzanie inteligentną informacją wymaga wydajnych procesów, zasobów ludzkich i technologii;
  • skalowalne podejścia do zarządzania treścią;
  • zoptymalizowane procesy autoryzacji i zarządzania treścią;
  • zautomatyzowane procesy zarzadzania informacją, które wspierają ponowne wykorzystanie różnych komponentów treści;
  • generowanie spersonalizowanych treści, które służą różnym celom, mogą być rozpowszechniane i dostarczane za pośrednictwem wielu platform/kanałów do różnych odbiorców docelowych;
  • konieczność wykorzystania metadanych i algorytmów indeksowania;
  • analiza wpływu digitalizacji i różnych mediów społecznościowych na przetwarzanie i rozpowszechnianie informacji, itp.

W IEC 82079-1:2019 opisano strategie i proces zarządzania informacją (Rozdziały 5 i 6), kompetencji zawodowych (osób zaangażowanych) (Rozdział 10), mediów i formatów (Rozdział 9), struktury i dostarczania informacji (Rozdział 8). W tym sensie obejmuje ona niektóre z punktów, które wymieniono powyżej.

W odniesieniu do informacji wyróżnia się następujące cztery grupy procesów:

  1. Analiza i planowanie informacji
  2. Projektowanie i rozwój (w tym recenzja, edycja i testowanie)
  3. Produkcja i dystrybucja
  4. Utrzymanie (w tym utrzymanie i doskonalenie)

Norma zawiera zalecenia dotyczące hierarchicznego ustrukturyzowania informacji w taki sposób, aby tylko istotne informacje były dostarczane do odbiorców docelowych (Rozdział 8). Nie zawarto tam szczególnych wymagań czy odniesień do konkretnych rozwiązań.

Jeśli chodzi o cyfryzację informacji, w IEC 82079-1:2019 podano mniej wymagań szczegółowych niż w poprzedniej wersji. Wymagania dotyczące mediów i formatu (Rozdział 9) są też mniej restrykcyjne niż poprzednio. Niektóre z tych wymagań dostosowano do potrzeb odbiorców docelowych (np. tekst drukowany nie zawsze jest wymagany, nie każdy użytkownik potrzebuje dokładnej instrukcji użytkowania itp.). Natomiast nie podano w normie szczegółowych wytycznych tylko raczej ogólne uwagi typu, że media powinny zapewniać łatwy i stały dostęp do informacji w celu ich wykorzystania i być odpowiednio dobrane.

Rozdział 10 dotyczy zasobów ludzkich. Zgodnie z normą, za tworzenie informacji użytkowania powinny odpowiadać osoby kompetentne. Wskazanie rzeczywistych wymagań jest zawarte w definicji terminu (3.3). Niemiej, w IEC 82079-1:2019 wiele mówi się ogólnie o kompetencjach. Nie podaje się natomiast konkretnych wymagań dotyczących kwalifikacji.

Na przykład norma ISO 17100:2015 Translation services – Requirements for translation services (PN-EN ISO 17100:2015-06 Usługi tłumaczeniowe – Wymagania dotyczące świadczenia usług tłumaczeniowych) przywołana została tylko w kontekście procesu tłumaczenia (w nocie). Kompetencje tłumacza w IEC 82079-1:2019 są znacznie niższe niż minimalne wymagania kompetencyjne ISO 17100, natomiast minimalne kwalifikacje tłumacza lub wymagania kwalifikacyjne innych osób uczestniczących w procesie nie są uwzględnione. Zrezygnowano z kluczowego wymagania ISO 17100 dotyczącego obowiązkowej weryfikacji (tzw. „zasada czterech oczu”), które było uwzględnione w EN 82079-1:2012. Nie odniesiono się też do wymagań określonych w ISO 17100 w kontekście procesu tłumaczenia i kompetencji.

Podsumowanie

IEC 82079:2019 obniża niektóre z wymagań zawartych w poprzedniej wersji i nie odnosi się do innych norm, które dotyczą różnych aspektów procesu opracowywania lub przetwarzania informacji/treści i kompetencji osób za to odpowiedzialnych (szczególnie zastanawia ewidentny brak odpowiedniego odniesienia do ISO 17100 w zakresie kompetencji tłumaczy, weryfikatorów i redaktorów). Norma jest obecnie dość obszerna (130 stronic) i zawiera wiele ogólnych zaleceń, ale stosunkowo mało rzeczywistych wymagań.

IEC 82079:2019 była pomyślana jako ogólna norma dotycząca informacji inteligentnych i faktycznie odnosi się do niektórych zagadnień zarządzania informacją inteligentną i technologią cyfrową (np. formatów). W założeniu norma miała jednak również służyć jako podstawa certyfikacji – potwierdzenie zgodności z jej wymaganiami w zakresie zarówno generowania produktów informacyjnych, jak również procesu zarządzania informacją. W rzeczywistości norma oferuje głownie zalecenia dotyczące kompetencji zasobów ludzkich, etapów i kontroli procesów. Niektóre kluczowe pojęcia i dobre praktyki w zakresie zarządzania informacją leżą u podstaw normy IEC 82079:2019 lub zostały wprost w niej ujęte i jest to cenne źródło informacji dla osób z branży. W praktyce normy zawierające głównie zalecenia (zamiast wymagań) są po prostu niecertyfikowalne.

EN 82079-1:2012, jako tzw. norma horyzontalna odwołująca się do wielu pojęć i programów UE dobrze wpisywała się w schemat zharmonizowanego systemu norm i legislacji UE, obejmujący dokumentację i komunikację techniczną, procesy przemysłowe, bezpieczeństwa i zarządzania ryzykiem, co ma również określone implikacje prawne i systemowe. Stanowiła zalecenie normatywne z punktu widzenia urzędów, producentów i konsumentów oraz wpisywała się w kluczowe programy i inicjatywy UE –NLF (m.in. system oznakowania CE, nadzór rynku pod kątem bezpieczeństwa produktów i dostęp do informacji RAPEX, harmonizacja norm technicznych itp.), ERK (Europejska Rama Kwalifikacji) itd.

IEC 82079:2019 została opracowana nie tylko na podstawie EN 82079-1:2012 ale również kilku innych dokumentów, głównie jednak przez osoby nie będące rodzimymi użytkownikami języka angielskiego lub jego odmiany brytyjskiej. W normie ujęto wiec podstawowe zagadnienia i pojęcia, ale czasem są one ukryte pod innymi pojęciami, w ogólnikowych opisach lub dziwnych sformułowaniach (np. „some aspects have been added to the general requirements for information for use for complex systems of systems”) lub stosowane są określenia nietypowe zamiast typowych dla branży (np.”human factors consultants” zamiast “HR specialists”), niektóre z kluczowych terminów nie są w ogóle przywołane (np. metadata, digitalized, revision, review, proofreading – jako weryfikacja techniczna składu). Brak jest konsekwentnego stosowania konwencji językowych, specjalistycznej/znormalizowanej terminologii (np. użyto „competency” w znaczeniu i zamiast „competence”, „basic competency” zamiast „minimum competence”, „localization and terminology experts” zamiast „localization specialists”, ”PMs”„terminologists” itp.. Na podstawie powyższych przykładów i analizy można odnieść wrażenie, że redaktorzy tej normy niestety nie stosowali się do własnych zaleceń ani obowiązujących zasad redakcyjnych i nie odnieśli się do zasobów terminologicznych ISO (które normalizują w dużej mierze terminologię branżową) przy opracowywaniu tej obszernej „informacji użytkowania”, jaką niewątpliwie jest IEC 82079:2019 oraz wątpliwe jest by ta wersja dobrze wpisywała się w schemat zharmonizowanego systemu norm i legislacji UE, który preferuje mierzalne wymagania nad amerykańskim podejściem prefereującym zalecenia.

 

EN 82079-1:2012

IEC 82079-1:2019

Tytuł EN:

Preparation of instructions for use – structuring, content and presentation – Part 1: General principles and detailed requirements

Preparation of information for use (instructions for use) of products –Part 1: Principles and general requirements

Tytuł PL

Przygotowanie instrukcji użytkowania ‒ Opracowanie struktury, zawartość i sposób prezentacji ‒ Część 1: Zasady ogólne i wymagania szczegółowe. [przyjęty nr referencyjny PN-EN 82079-1:2013-05]

Przygotowanie informacji użytkowania (instrukcji użytkowania) produktów ‒ Część 1: Zasady i wymagania ogólne.[roboczy tytuł i  nr referencyjny PN-EN 82079-1]

Data publikacji:

08.2012

05.2019

Data publikacji wersji polskiej:

10.2013
[jako PN-EN 82079-1:2013-05]

2021
[planowana]

Wydanie: 1 1
Status: Wycofana Opublikowana
Liczba stron: 107 130
Komitet Techniczny ISO odpowiedzialny:

ISO/TC 10 Technical product documentation

ISO/TC 10/SC 1 Basic conventions (JWG 16 Preparation of instructions for use – IEC, IEEE, ISO)

Komitet Techniczny PKN odpowiedzialny:

Komitet Techniczny nr 256

Komitet Techniczny nr 256

ICS:

ICS: 01.110 Technical product documentation

[Dokumentacja techniczna produktu]

ICS: 01.110 Technical product documentation

[Dokumentacja techniczna produktu]

Inne źródła:
https://www.iso.org/standard/71620.html
http://www.maart.com/en/blog/new-iecieee-82079-12019
https://sklep.pkn.pl/pn-en-82079-1-2013-05p.html
http://www.maart.com/blog/norma-dokumentacyjna-pn-en-82079-1-przygotowanie-instrukcji-uzytkowania
https://standards.ieee.org/standard/82079-1-2019.html

Czy słowo Głuchy jest obraźliwe?

Zarówno w codziennej komunikacji, jak i podczas redagowania czy tłumaczenia tekstów, możemy czasem zetknąć się z tematami delikatnymi, budzącymi wiele emocji.

Z całą pewnością należą do nich zagadnienia związane z różnymi niepełnosprawnościami. Jako nadawca komunikatu czy tłumacz zaczynamy zastanawiać się, jak odpowiednio sformułować naszą wiadomość, jakich słów i zwrotów używać. Niestety często zdarza się, że mimo najlepszych chęci możemy nieopatrznie zastosować wyrażenie niekoniecznie odpowiednie w danym kontekście, a czasem wręcz niestosowne czy obraźliwe. Przyjrzyjmy się zatem, jakie słownictwo mamy do dyspozycji w przypadku osób z niepełnosprawnością słuchu.

Zacznijmy od słowa budzącego chyba najwięcej kontrowersji: głuchy. W pierwszym odruchu większości z nas kojarzy się ono zdecydowanie niekorzystnie. Nie ma w tym nic dziwnego: negatywny stereotyp głuchoty jest zakorzeniony w języku już od czasów Arystotelesa. Od niego bowiem wywodzi się krzywdzące przekonanie, że „głuchy jest głupi”. Zwracano zresztą uwagę na wspólny rdzeń tych dwóch słów, zarówno w języku polskim, jak i innych językach europejskich. Istnieje również w języku wiele wyrażeń, takich jak „głuchy jak pień” czy „głucha prowincja”, które wpływają na nasze postrzeganie słowa „głuchy” jako nacechowanego pejoratywnie. Wiele osób traktuje je wręcz jako termin zakazany, na równi z takimi określeniami jak „ślepy” czy „kaleka”. I choć w odniesieniu do tych dwóch ostatnich terminów to odczucie jest jak najbardziej uzasadnione, to w przypadku „głuchego” intuicja może nas zawieść. Wbrew pozorom jest to bowiem pojęcie neutralne i akceptowane.

Na początek trzeba wspomnieć o różnicy między słowami „głuchy” a „Głuchy” (pisane wielką literą). Określenie „głuchy” (i jego odpowiedniki w innych językach, np. angielskie deaf) odnosi się zazwyczaj do kwestii medycznych i opisuje osobę ze znacznym ubytkiem słuchu. Głuchy (pisane wielką literą, analogicznie np. do angielskiego Deaf) może wydawać się zapisem zaskakującym czy nawet błędnym. Jest to jednak ogólnie przyjęte określenie oznaczające członka mniejszości językowo kulturowej. Osoba taka posługuje się polskim językiem migowym (PJM), który jest całkowicie odrębny of fonicznej polszczyzny, i odczuwa przynależność do tak zwanej Kultury Głuchych. Słowo Głuchy ma więc zdecydowanie wydźwięk pozytywny, odnosi się bowiem do określonej tożsamości kulturowej. W języku polskim stosowany jest uniwersalny zapis g/Głuchy, który obejmuje obie wyżej opisane grupy; akceptowanym określeniem jest również „niesłyszący”. Czy to podczas tworzenia tekstów, czy ich tłumaczenia, należy za to jak ognia wystrzegać się słowa „głuchoniemy”, jest ono bowiem odbierane jako niestosowne i obraźliwe. Wyjątkiem jest tutaj historyczna nazwa Instytutu Głuchoniemych, która nie została zmieniona ze względu na ponad dwustuletnią tradycję tej placówki.

W przypadku osób o mniejszym ubytku słuchu właściwe są terminy używane na co dzień, do których jesteśmy przyzwyczajeni: mówimy najczęściej o osobach słabosłyszących lub niedosłyszących. Tu jednak pewne zaskoczenie może stanowić fakt, że osoba słabosłysząca może równocześnie określać się jako Głucha – będzie to zwykle oznaczało, że jej preferowanym sposobem porozumiewania się jest język migowy używany w danej społeczności. Warto więc pamiętać, że zakresy pojęciowe głuchoty jako terminu medycznego i głuchoty kulturowej nie do końca się pokrywają. W języku angielskim ukuto nawet termin Deafhood (w opozycji do deafness), który ma akcentować te różnice.

Zagadnienia dotyczące różnych niepełnosprawności są tematem niezwykle skomplikowanym, ponieważ przenikają się w nich kwestie medyczne, społeczne, kulturowe, a także językowe. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że język, którego używamy do opisywania różnych zjawisk, ma ogromne znaczenie: czasem jedno niewłaściwie użyte słowo może całkowicie zmienić odbiór naszego komunikatu. Z tego względu jest to zagadnienie rownież niezwykle istotne dla tłumaczy. Warto zatem pamiętać, żeby w codziennych rozmowach, a także przy redagowaniu czy tłumaczeniu tekstów, stosować odpowiednie określenia, które zostaną pozytywnie przyjęte przez naszych odbiorców.

Michalina Adamska

 

Źródła:

http://www.ifp.uni.wroc.pl/data/files/pub-9212.pdf

http://kulturabezbarier.org/container/Publikacja/publikacja_FKBB.pdf

http://widzialni.org/download/dostepne-multimedia-1465803250.pdf

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C20265%2Cglusi-milczacy-cudzoziemcy.html

https://deafhood.org

Alpaki, bardziej swojskie niż by się wydawało

Gdy ktoś wspomina o alpakach pierwsze co przychodzi nam na myśl to Peruwiańskie góry i kolorowo ubrani tubylcy. Więc informacja, że nie w pobliżu Warszawy, a w samej stolicy, konkretnie na Okęciu, znajduje się hodowla właśnie tych zwierząt może wielu zaskoczyć.

Hodowla alpak Huacaya (istnieją dwie rasy alpak, druga to Suri) została założona w 2013 roku, przez Agnieszkę Pawłowską, miłośniczkę zwierząt, która opisując siebie dla stacji TVN powiedziała „Wszystko, co się gdzieś znalazło, jak było chore, to trzeba było leczyć, jak było zdrowe, to trzeba było kochać i zawsze tak było”.

Kierowana właśnie tym zamiłowaniem, jeszcze przed alpakami właścicielka hodowała konie, których były dom jest obecnie zamieszkany przez alpaki. Co ciekawe, opieka nad tymi zwierzętami, przynajmniej w porównaniu do koni, jest naprawdę mało wymagająca, ponieważ stadem 28, z niewielką pomocą męża i dzieci, zajmuje się sama właścicielka. Nie oznacza to, że każdy może się wziąć za to zajęcie, szczególnie bez żadnej wiedzy. Ponieważ jak do każdej hodowli należy się przygotować nie tylko przez wybudowanie stajni (alpakarni), ale również poprzez zdobycie specjalistycznej wiedzy. Jest to łatwiejsze niż by się wydawało, jako że również w Polsce już od kilku lat odbywają się spotkania jak i wykłady na ten temat, niektóre z nich również w Warszawie, prowadzone przez Panią Agnieszkę.

Hodowla alpak
Alpaca

Te miłe i chętne do przytulania, choć jak ludzie o indywidualnych osobowościach zwierzęta, można zobaczyć na żywo po wcześniejszym kontakcie telefonicznym z właścicielką, choć w związku z ciągle rosnącym zainteresowaniem może się to okazać niemożliwe. Zainspirowana tym właśnie zainteresowaniem Pani Agnieszka 4 grudnia ubiegłego roku po raz pierwszy zorganizowała ogłoszone na Facebooku wydarzenie pt. „Mikołajki z Alpakami na Okęciu”. Wydarzenie to kompletnie przerosło oczekiwania organizatorki, jako że spodziewała się najpewniej kilkudziesięciu osób. Natomiast 2000 osób zaznaczyło „Wezmę udział”, a 7900 osób zaznaczyło „Zainteresowany” w wyniku czego dla dobra i komfortu zwierząt została ona zmuszona do ograniczenia ilość osób poprzez wprowadzenie zapisów przez email.

Hodowla Pani Pawłowskiej rozpoczęła się jako hobby, a obecnie, dzięki popytowi na alpaczą wełnę, jest również jej źródłem utrzymania. Jest to w Polce zaskakująco popularnym i lukratywnym biznesem. Jego prekursorem na rodzimym rynku jest Mariusz Wierzbicki z okolic Ciechanowa, który swoją hodowlę założył w 2004 roku. Od tamtego czasu popularność tego zajęcia stabilnie rośnie na co dowodem jest to iż obecnie zarejestrowanych w Polskim związku hodowców alpak jest około 30 osób, a nie wszyscy hodowcy są zarejestrowani. Więc szansa że jakiś czteronożny kuzyn wielbłąda biega gdzieś w pobliżu Waszego miejsca zamieszkania jest jak najbardziej realna, a przytulenie jednego z nich jest nie trudnym do spełnienia marzeniem. Również jeśli potrzebujecie pomysłu na oryginalny i praktyczny prezent, to może warto pomyśleć o czapce, lub szaliku z alpaczej wełny, którą wielu nazywa najszlachetniejszą. Zapewne przytulanie alpak można również potraktować jako element rehabilitacji dzieci niepełnosprawnych (podobnie jak hipoterapię)

Artur Jaklewicz

 

Źródła:
http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141637,21072547,na-okeciu...
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,okecie-to-nie-tylko-lotnisko...
https://pl-pl.facebook.com/pg/alpakinaokeciu

Kilka słów o neologizmach

Język jest żywym organizmem – słyszeliśmy to już niejednokrotnie. Trudno jednak nie zgodzić się z tym stwierdzeniem, szczególnie w dobie Internetu, kiedy język rozwija się tak prężnie. Słownictwo, którym się posługujemy, jest odpowiedzią na potrzeby wynikające z ciągłych zmian zachodzących głównie w dziedzinie nowych technologii.

Nieustannie tworzymy słowa i wyrażenia lub nadajemy nowe znaczenia istniejącym już słowom, a wiele z powstających neologizmów zapożyczamy z języków obcych, głównie z języka angielskiego. Twórcami takich neologizmów, a szczególnie anglicyzmów, jest w dużej mierze młodzież.

Często neologizmy powstają na potrzeby bieżących wydarzeń, tworzą je media tradycyjne lub użytkownicy mediów społecznościowych. Dobrym tego przykładem jest występująca w języku angielskim tendencja do tworzenia wyrazów zakończonych na –tivism, od słowa activism. Takie wyrazy to na przykład hacktivism – pojęcie odnoszące się do włamywania się w celach politycznych na serwery, aby uzyskać pewne dane – czy ironiczne slacktivism i clicktivism, odnoszące się do osób wyrażających poparcie polityczne w sieci, czyli w sposób wymagający minimalnego wysiłku.

Większość słów powstających w naszych czasach nierozłącznie wiąże się z rzeczywistością wirtualną – powstają one bardzo szybko, nie wszystkie jednak zostają przyswojone przez użytkowników. Wiele z wyrazów, którymi posługujemy się już na co dzień, znalazło się w nowym wydaniu „Wielkiego słownika ortograficznego PWN”. Pojawiły się tam takie hasła jak selfie, stalker czy niekapek. Wiadomo jednak, że słowniki w momencie ich wydania są już praktycznie nieaktualne.

Potrzebę rejestrowania na bieżąco nowych słów dostrzega Obserwatorium Językowe Uniwersytetu Warszawskiego. Jak czytamy na stornie internetowej Obserwatorium, „ich wartość nie polega jedynie na tym, że są nazwami nowych zjawisk, o których i tak wiadomo skądinąd, ale na tym, że jako elementy języka są znakami kultury, a więc dokumentem naszego postrzegania świata, myślenia o nim i odnoszenia się do niego. To, jak ich używamy, mówi tyleż o otaczającej nas rzeczywistości, ile o nas samych i przede wszystkim dlatego zasługuje na uwagę”.

Obserwatorium stworzyło więc projekt, który ma na celu bieżącą publikację nowych wyrazów, zgłaszanych przez samych internautów. Hasło może zgłosić każdy poprzez specjalny formularz. Na stronie, poza słownikiem i „hasłownikiem”, znajdziemy także eseje dotyczące najciekawszych haseł. Poza wyrazami takimi, jak barista czy audiobook, które zdają się już dobrze przyswojone przez użytkowników naszego języka, można znaleźć też mniej oczywiste, jak na przykład movieoke, elcede czy ripować.

Inną ciekawą inicjatywą jest plebiscyt wydawnictwa PWN na młodzieżowe słowo roku zorganizowany po raz pierwszy w 2016 r. Najwięcej głosów zdobyło w nim słowo sztos. Na drugim miejscu znalazł się czasownik ogarnąć, wraz z rzeczownikami ogar i nieogar, a na trzecim beka, masakra i powitanie gitara siema.

Warto więc obserwować język, którym posługujemy się w różnych sytuacjach życia codziennego, oraz ten, którym posługują się ludzie wokół nas. Możemy nauczyć się w ten sposób wiele na temat nas samych i naszego społeczeństwa. A dzięki nowym technologiom, które tak bardzo przyczyniają się do nieustannego wzbogacenia naszego słownictwa, można też aktywnie uczestniczyć w szczegółowym rejestrowaniu zachodzących w nim zmian. A jakie neologizmy waszym zdaniem są najbardziej reprezentatywne dla roku 2017?

Kamila Król

 

Źródła:
http://nowewyrazy.uw.edu.pl/projekt.html
http://sjp.pwn.pl/ciekawostki/Mlodziezowe-slowo-roku-rozstrzygniecie-akc...
https://blog.oxforddictionaries.com/2017/06/kayaktivism/

It’s all Greek to me – czyli trochę o jedzeniu, (nie)przetłumaczalności i Greckich smakach w naszym życiu

Tradycyjne potrawy są niezaprzeczalnie ważną częścią kultury każdego kraju. Towarzyszą nam na co dzień – czasami nie zdajemy sobie więc sprawy z tego, jak specyficzne potrafią być dla naszego regionu i jak trudne może okazać się ich opisanie osobom z zagranicy. Od dawna toczymy debatę nad przetłumaczalnością lub nieprzetłumaczalnością nazw potraw. Jednak problem ten nie dotyczy tylko literatury, tłumaczeń użytkowych czy audiowizualnych. Często musimy sobie z nim radzić w codziennych sytuacjach życiowych, na wakacjach czy w rozmowach z gośćmi z zagranicy.

Co wówczas robimy? W przypadku niektórych potraw istnieje możliwość używania ekwiwalentów, jednak zazwyczaj czujemy, że trzeba jeszcze coś dopowiedzieć. Czy nasz pączek i angielski doughnut wywołują takie same skojarzenia? Oczywiście, że nie. Kiedy opowiadamy komuś z zagranicy o pysznych ciepłych pączkach z różą, tłumaczymy, że to taki doughnut, ale jednak bez dziurki, z trochę innym ciastem i z nadzieniem. Tak samo polskie naleśniki, francuskie crepes i amerykańskie pancakes nie oddają dokładnie tego samego. Zastanówmy się też nad zwykłym twarożkiem – okazuje się, że wcale nie jest taki zwykły. Jeśli ktoś chciałby zrobić sernik podczas pobytu w innym kraju, nie otrzymałby tego samego efektu. Z angielskiego cottage cheese, włoskiej ricotty, czy greckiego anthotiro (Ανθότυρο) otrzymamy trzy różne serniki.

Skoro już mowa o Grecji, pomówmy o języku greckim w naszym życiu. Dobrze wiemy, że każdy zna choć odrobinę tego języka, gdyż jest on obecny w praktycznie każdej dziedzinie życia. Posługujemy się nim na co dzień – kiedy idziemy z dzieckiem na wizytę do pediatry, kiedy wybieramy się do teatru czy kina, albo po prostu oglądamy film w telewizji. W większości przypadków robimy to nieświadomie. Czasami jednak mamy ochotę powspominać słoneczne wakacje w Grecji, lub przygotować śródziemnomorską kolację dla znajomych. Często wtedy sięgamy po przepisy na „greckie” potrawy, które cieszą się wielką popularnością w naszym kraju.

Co możemy upichcić w takim przypadku? Może rybę po grecku? Niestety, gdybyśmy poprosili Greka o tradycyjny przepis na rybę po grecku, bardzo by się zdziwił – ta lubiana przez nas potrawa Grekom jest zupełnie nieznana.

Greek Food

To może sałatkę grecką? W Polsce można spotkać się z wieloma wariantami tej sałatki. Jeśli udamy się do Grecji, spotkamy się tylko z jednym. Poprawnie przyrządzona sałatka grecka zawiera grubo krojone pomidory, ogórki, zieloną paprykę, cebulę czerwoną, oliwki, fetę, oliwę i oregano. Warto zwrócić jednak uwagę na jej nazwę. To, co zazwyczaj nazywamy sałatką grecką, w Grecji występuje pod nazwą „sałatka wiejska” (gr. χωριάτικη σαλάτα). W tym przypadku, nazwę potrawy przekładamy opisowo – tak żeby wskazać na pochodzenie sałatki.

A sałatka gyros? Tu odpowiedź jest prosta, w Grecji taka sałatka nie istnieje. Mięso gyros za to jak najbardziej, jednak nie jest to kurczak w przyprawie „gyros”. Sama nazwa (gr. γύρος) wskazuje, że mięso obraca się na rożnie, tak jak mięso do kebaba. Może to być mięso z kurczaka lub wieprzowe. Często podawane jest w chlebku pita (gr. Πίτα). Tutaj więc, zamiast tłumaczyć, przenieśliśmy nazwę grecką – straciła ona jednak swoje pierwotne znaczenie i odnosi się do innego typu potrawy.

Gyros

Na koniec przykład strategii udomowienia, czyli tłumaczenia polegającego na przybliżeniu odbiorcy elementu kultury obcej. Coraz częściej można spotkać w naszym kraju „pierożki greckie” z serem feta. Wiadomo, że nie przypominają one zbytnio polskich pierogów – tak samo, jak polskie pierogi niewiele mają wspólnego z często spotykanym angielskim ekwiwalentem dumplings. Tiropitakia (gr. τυροπιτάκια), czyli greckie pierożki z serem, mogą być przyrządzone np. z ciasta francuskiego albo z ciasta filo (gr. φύλλο κρούστας), chociaż istnieją też inne rodzaje ciasta, jak na przykład „ciasto wiejskie” (gr. χωριάτικο φύλλο). Tiropitakia więc tłumaczymy istniejącym polskim odpowiednikiem z krótkim objaśnieniem.

Jak widać, niełatwo jest przetłumaczyć nazwy potraw, niełatwo jest też wytłumaczyć, na czym one polegają, albo opisać, czym dokładnie różnią się od innych podobnych. W dzisiejszych czasach można spróbować potraw z całego świata w pobliskiej restauracji. Często zdaje nam się, że znamy daną kuchnię, co później może okazać się dość mylne. Czy można zatem mówić o przetłumaczalności nazw potraw? Pewne jest, że ich tłumaczenie nie jest łatwe, tak samo zresztą jak wszystkie inne elementy kultury. Istnieje jednak wiele technik tłumaczenia, spośród których możemy wybrać taką, która będzie najlepiej dopasowana do naszych potrzeb. Najlepiej jest podróżować i kosztować, jest to na pewno bardzo przyjemny sposób na naukę obcej kultury. A tymczasem, kiedy planujemy podać swoim gościom rybę po grecku, lepiej nie udawać Greka i nie zapraszać wcześniej na „grecką” kolację. A czy w języku greckim istnieje odpowiednik tego powiedzenia? Grecy mówią po prostu „nie udawaj Chińczyka”.

Kamila Król

Czym jest Whisky?

Często spożycie i degustacja alkoholu jest integralną częścią kultury i języka danego kraju lub regionu. Whisky stanowi tego dobry przykład. Zaczynając od podstaw: jeśli chodzi o skład mieszanki, to woda, zboże, powietrze, ziemia, czas. Do pewnego momentu whisky produkuje się dokładnie tak, jak piwo (proces zacierania). O ile woda, zboże oraz czas zdają się dość oczywiste, tak ziemia i powietrze brzmią dość tajemniczo. Już wyjaśniam – ziemia w Szkocji jest bogata w torf, który ma niebagatelny wpływ na smak rosnących w niej zbóż, jak i jest wykorzystywana do suszenia ziaren. Powietrze z kolei jest szczególnie istotne dla whisky z rejonów np. Islay (mocne nuty słone oraz jodowane ze względu na morskie powietrze).

Historycznie whisky wywodzi się najprawdopodobniej z Irlandii, a nie, jak wydaje się wielu, ze Szkocji. Mnisi pędzili trunek znany jako aqua vitae (gaelicka nazwa uisge beatha). Szybko zaczęto używać skróconej nazwy uiskie, zaś od około 1715 r. ta ewoluowała do whiskiy. Obecna nazwa utrwaliła się oraz nabrała mocy prawnej około 1740 r.

Leżakowanie whisky
Leżakowanie whisky

Co ciekawe, nazwa współczesna whisky (w takiej pisowni) jest zastrzeżona wyłącznie do trunków pochodzących ze Szkocji, które leżakują tam co najmniej trzy lata. Inną popularną nazwą szkockiej odmiany trunku jest „Scotch”.

Inne kraje korzystają z nazwy whiskey (Irlandia, Japonia), Tennessee Whiskey, Bourbon (USA).

Jeśli chodzi o gatunki, to zacznijmy od podziału podstawowego na Single Malt oraz Blended. Jeśli na Twojej butelce jest napis Single Malt, oznacza to, że do użycia użyto tylko jednego rodzaju słodu. Jeśli zaś napis brzmi Single Cask Whisky, oznacza to, że whisky pochodzi z jednej konkretnej beczki, pojedynczej wytwórni i jednego destylatu. Blendy zaś to mieszanka różnych whisky typu Single Malt.

PICIE KONTRA DEGUSTACJA

Jak pić whisky? Tak, jak Ci smakuje – jeśli lubisz z colą, to pij z colą, jeśli z sokiem jabłkowym – też dobrze. Lubisz Manhattan? Nie ma problemu.

Trzeba jednak rozgraniczyć towarzyskie picie whisky od degustacji. O ile nie ma problemu z mieszaniem Ballantinesa czy Vat 69 (doskonała do drinków) z colą czy ze Spritem, to już zmieszanie Laphroaiga z colą zakrawa o delikatne świętokradztwo.

Dlatego warto zagłębić się w temat degustacji. Sama degustacja to proces niezwykle przyjemny, jednak warto wiedzieć ,od czego zacząć. Przede wszystkim – dobór trunku.

Dobre single malty dostaniemy już za około 100-200 zł. Warto kierować się następującą zasadą, szczególnie jeśli jest się początkującym: między whisky za 60zł a za 250 zł jest ogromna różnica w smaku, aromacie, finiszu, krótko mówiąc wszystkim. Różnica pomiędzy whisky za 250zł, a taką za 1000zł zaczyna być subtelna i dostrzegalna dla osób z dużym doświadczeniem. Powyżej 1000zł z kilkoma wyjątkami zaczyna się sugestia.

Jeśli wolisz whisky delikatniejsze, proponuję Bushmills Black Bush lub świetnego na początek Glenlivet 15YO, jeśli zaś wolisz coś o silniejszym bukiecie, to doskonały będzie Ardbeg 10 YO.

  1. Bushmills Black Bush
  2. Glenlivet 15 YO
  3. Ardbeg 10 YO 

Bushmills, Glenlivet, Ardbeg

JAK DEGUSTOWAĆ?

Copita Nosing Glass
Copita Nosing Glass

Kolejnym etapem jest zaopatrzenie się w szkło, o ile standardowa szklanka do whisky (tak zwana „whiskaczówka”) doskonale nadaje się do spotkań towarzyskich, to jednak kompletnie nie nadaje się do degustacji.

u polecam szkło o nazwie Copita nosing glass(lub jego wariacje), jednak najważniejszą rzeczą jest to, aby kieliszek przypominał kształtem tulipan. Najlepszym dodatkiem podczas degustacji jest odrobina niegazowanej i niemineralizowanej wody. Ze sprzętu to tyle, przejdźmy do kolejnych kroków degustacji.

  • Ocena Wizualna: Przechyl delikatnie kieliszek, oceniając barwę trunku. Warto podłożyć białą kartkę lub serwetkę. Dzięki temu lepiej widać barwę trunku.
  • Ocena zapachowa: Whisky, jako że jest to alkohol wysokoprocentowy, należy degustować powoli. Warto pozwolić receptorom zapachowym przyzwyczaić się do mocnego trunku. Tu z pomocą przychodzi woda – dolej około 30% wody na jedną miarkę alkoholu. W efekcie poziom alkoholu spadnie, a łagodniejsze aromaty zostaną uwolnione. Zrób kilka szybkich wdechów, koncentrując się na wspaniałych aromatach Twojej whisky.
  • Ocena smakowa: Najprzyjemniejszy moment to pierwszy łyk, który powinien być mały. Pozwól zapoznać się swoim kubkom smakowym z trunkiem. Zrób to ostrożnie, analogicznie względem oceny zapachu oceń aromaty: przód języka to aromaty słodkie, boki to oczywiście słony, a gorycz i wytrawność to domena tylnej części języka. Po przełknięciu nie popijaj whisky, zatracisz przez to moment końcowy, w którym smaki staną się dla Ciebie najłatwiej wyczuwalne.

Słowo końcowe

Nie ma absolutnie nic z złego w tym, by posiłkować się fachową literaturą czy innymi źródłami np. stroną producenta. Taka lektura dostarczy Ci pomocnych wskazówek i nakieruje na aromaty, których powinieneś poszukiwać w swojej whisky. Dowiesz się również, co stoi za jej barwą oraz poznasz historię danej destylarni.

A więc od jakiej whisky zaczynasz degustację?

Maciej Januszewski

Wdrożenie i certyfikacja za zgodność z ISO 17100 – ważne informacje

Normę ISO 17100 mogą wdrożyć i stosować wszystkie podmioty będące dostawcami usług tłumaczeniowych (określane w niej jako TSP – Translation Service Provider), do których zaliczają się firmy tłumaczeniowe, działy tłumaczeń w firmach/instytucjach lub stałe zespoły tłumaczy – niezależnie od ich wielkości. Osiągnięcie pełnej zgodności z normą wymaga spełnienia przez TSP wszystkich określonych w niej wymagań, jednak sposób ich wdrożenia może się różnić w zależności od wielkości i złożoności struktury organizacyjnej lub, w niektórych przypadkach, od wielkości i złożoności zamówionej usługi tłumaczeniowej.

Norma EN 15038, którą ISO 17100 zastępuje, cieszyła się dużym zainteresowaniem wśród polskich i zagranicznych podmiotów branżowych i od 2006 r. wdrożyło ją co najmniej kilkanaście tysięcy podmiotów na całym świecie. Norma ISO 17100 cieszy się jeszcze większym zainteresowaniem i od momentu publikacji jest bardzo chętnie wdrażana.

Wdrożenie i stosowanie ISO 17100 może się odbywać poprzez samodeklarację (podanie faktu wdrożenia i stosowania normy do publicznej wiadomości), ale w praktyce znaczenie na rynku ma certyfikacja poprzedzona niezależnym audytem. W przypadku dostawcy, który nie posiada wcześniejszej certyfikacji EN 15038, proces wdrożenia powinien rozpocząć się od audytu wewnętrznego istniejących procesów i zasobów pod kątem wdrożenia normy ISO 17100 i uporządkowania dokumentacji. W związku z tym, że norma ISO 17100 jest bardzo rozbudowana i została w znacznym stopniu zaktualizowana w porównaniu z EN 15038, proces przejścia od jednej do drugiej certyfikacji nie jest w żadnym wypadku automatyczny i wymaga przeprowadzenia pełnego audytu.

ISO 17100 zastępuje normę branżową EN 15038, jednak nie oznacza to, że wszystkie certyfikaty EN 15038 stają się w tym momencie nieważne/nieaktualne. Standardowo obowiązuje dwuletni okres przejściowy dla systemów certyfikacji, więc wszystkie dotychczasowe certyfikaty będą nadal ważne – do momentu ich wygaśnięcia lub maksymalnie do maja 2017 roku.

W związku z tym, że jest to najważniejsza norma branżowa, została ona na zamówienie Polskiego Stowarzyszenia Biur Tłumaczeń niezwłocznie przetłumaczona na język polski w Polskim Komitecie Normalizacyjnym, zredagowana oraz przyjęta przez KT nr 256 i opublikowana jako PN-EN ISO 17100:2015 w wersji polskiej w dn. 10.11.2015 r. Normę ISO 17100 można kupić za pośrednictwem PKN on-line (http://sklep.pkn.pl/pn-en-iso-17100-2015-06-wersja-polska.html). W PKN dostępne są wersje PL i EN normy.

Polskie Stowarzyszenie Biur Tłumaczeń (PSBT) opracowało na potrzeby certyfikacji ISO 17100 pierwszy system audytu na świecie w 2015 roku i, podobnie jak to miało miejsce w przypadku procesu certyfikacji EN 15038, pełni rolę branżowej jednostki akredytacyjnej i szkoleniowej dla niezależnych jednostek certyfikacyjnych.

Warto podkreślić, że pierwszą firmą na świecie, która uzyskała niezależny certyfikat za zgodność z ISO 17100 w dn. 27 kwietnia 2015 r., była polska firma, Agencja MAart Sp. z o.o., a pierwszą niezależną jednostką certyfikacyjną, która przeprowadziła audyt certyfikacyjny za zgodność z ISO 17100, był polski oddział Bureau Veritas Certification.

Jednostki certyfikacyjne nieposiadające odpowiedniej akredytacji branżowej dla EN 15038 i ISO 17100 powinny na piśmie informować o tym fakcie swoich klientów, a firmy planujące certyfikację powinny to sprawdzić przed wyborem dostawcy. Najlepsze praktyki dla norm branżowych przewidują bowiem certyfikację z akredytacją i certyfikat nieposiadający akredytacji branżowej nie będzie traktowany na rynku jako w pełni wiarygodny. W przypadku podjęcia decyzji o certyfikacji należy się upewnić, czy dana jednostka posiada więc stosowną akredytację branżową (uznanie systemu certyfikacji przez liczącą się na rynku międzynarodowym niezależną organizację branżową) i czy jest to jednostka wiarygodna (tj. przynajmniej o ustalonej pozycji na rynku UE).

Warto też zauważyć, że tzw. pseudocertyfikacja w oparciu o samodeklarację plus kupno jakiegoś certyfikatu stwierdzającego samodeklarację, certyfikacja w jednostkach certyfikacyjnych nieposiadających odpowiedniej akredytacji branżowej, lub też certyfikacja w zakresie nieprzewidzianym normą jest postrzegana jako zła praktyka rynkowa i stanowi antyreklamę dla danego podmiotu.

Monika Popiołek

Przewodnicząca
Komitetu Technicznego PKN KT 256
ds. Terminologii, Innych Zasobów Językowych i Zarządzania Treścią
oraz Rady Sektora Zagadnień Podstawowych i Systemów Zarządzania
w Polskim Komitecie Normalizacyjnym (PKN) i ekspert ISO TC37 od 2007 roku

oraz Prezes PSBT i Agencji MAart
i członek-ekspert TEPiS

Kilka rzeczy, które chcielibyście wiedzieć o językach świata, ale nie wiedzieliście, że możecie o nie zapytać

Kiedy decydujemy się na to, by zacząć przygodę z nauką kolejnego języka obcego, często zadajemy sobie kilka pytań, które mają nam ułatwić wybór: Czy muszę się nauczyć nowego alfabetu? Jak opanować zupełnie nietypową wymowę? Jak odczytać te „chińskie znaczki”? Czy warto w ogóle się w to angażować?

Zdecydowanie warto. Nauka języków obcych jest świetnym sposobem na „rozgrzanie” szarych komórek i zadbanie o dobrą kondycję mózgu. Może stać się również świetnym sposobem na poszerzenie swoich horyzontów i wiedzy, której nie ograniczają bariery języka ani kultury.

Mało kto jednak zastanawia się nad tym, dlaczego dany język posługuje się takim, a nie innym systemem pisma, czy też skąd biorą się jego pewne nietypowe, charakterystyczne cechy. Wiele spośród najpopularniejszych języków na świecie wciąż kryje przed nami tajemnice i zaskakuje nas swoją różnorodnością, którą postanowiliśmy Wam nieco przybliżyć.

Arabski

Samogłoski w języku arabskim mogą być długie lub krótkie. Warto wiedzieć, że krótkie samogłoski najczęściej nie są zapisywane. Można to zauważyć na przykład w słowie „Madrasa” (które oznacza szkołę). Zapisuje się je jako „mdrsa”, jednak użytkownicy arabskiego dokładnie wiedzą, jak je odczytać i jakich samogłosek użyć. W Koranie natomiast zapisano zarówno długie, jak i krótkie dźwięki, które w pisowni mają formę znaków umieszczanych poniżej lub powyżej spółgłosek. W ten sposób zagwarantowano, że tekst świętej księgi muzułmanów będzie zawsze odczytywany prawidłowo.

Ponadto, język arabski posiada rozbudowany system odmiany czasownika, w tym pięć trybów: orzekający, przypuszczający, rozkazujący, życzący i energetyczny, który używany jest do podkreślenia pewności, np. jaktubun "on z pewnością pisze".

Arabic

Koreański

Pismo koreańskie często uchodzi za najbardziej „naukowy” system znaków służących do zapisu języka na świecie. W odróżnieniu od innych sposobów zapisu pismo koreańskie zostało wymyślone i opracowane przez władcę Korei. Litery koreańskiego alfabetu połączone są w taki sposób, że tworzą bloki sylab. Kształty liter w swoim zamyśle miały odwzorowywać układy warg podczas ich wypowiadania.

Chinese

Japoński

Język japoński posługuje się trzema różnymi systemami zapisu: katakaną, hiraganą oraz kanji. Katagana służy najczęściej do zapisu słów obcego pochodzenia oraz wyrazów naśladujących dźwięki. Kanji powstało na podstawie znaków chińskich. Hiragana natomiast używana jest przy zapisywaniu partykuł gramatycznych i słów, dla których nie ma odpowiedników zapisu kanji. Służy ona również do odmiany czasowników i przymiotników.

W języku japońskim występują jedynie dwa czasy: przeszły oraz teraźniejszo-przyszły. Ogromną rolę odgrywa także język grzecznościowy – keigo – który wymusza na osobie mówiącej wybieranie odpowiedniej formy zwrotu do adresata spośród kilkudziesięciu różnych zaimków i innych form grzecznościowych.

Japanese

Chiński

Najpopularniejsze spośród wielu dialektów języka chińskiego to mandaryński i kantoński. Każdy dialekt może zawierać różne „tony”; oznacza to, że inna intonacja słowa lub sylaby może całkowicie odmienić jego znaczenie. Na powyższym obrazku widzimy zapis wiersza, w którym każda sylaba wypowiadana jest jako „szi” - historia opowiedziana w wierszu nabiera sensu dopiero dzięki znaczeniom wyrazów nadawanym przez tony.

Niemiecki

Niemiecki to jedyny język na świecie, w którym wszystkie rzeczowniki pisze się od wielkiej litery. Znany jest on również z baaaaaaardzo długich słów - wiele wyrazów może być ze sobą łączonych i zestawianych w bardzo prosty sposób. Jako przykład możemy przywołać tutaj „słowo-gąsienicę” “Donaudampfschifffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft”, które oznacza „Stowarzyszenie pracowników niższego i średniego szczebla w centralnym biurze zarządu do spraw obsługi elektrycznej łodzi parowych na Dunaju”.

Farsi (perski)

W języku farsi, czyli po persku, mówi się na terenie Iranu, Afganistanu i Tadżykistanu. Mimo że do jego zapisu używa się alfabetu arabskiego, należy on do rodziny języków indoeuropejskich, co oznacza, że ma on dużo więcej wspólnego z polskim i angielskim niż z arabskim.

Hiszpański

W Stanach Zjednoczonych mieszka ponad 40 milionów rodzimych użytkowników języka hiszpańskiego. Naukowcy przewidują, że do roku 2050 USA wyjdą na prowadzenie pod względem liczby obywateli posługujących się hiszpańskim, zostawiając w tyle Meksyk, kraje Ameryki Łacińskiej oraz samą Hiszpanię. Już dziś mieszka tam więcej osób mówiących właśnie w tym języku niż tych posługujących się chińskim, francuskim, włoskim, hawajskim czy polskim – razem wziętych!

Zuzanna Błahuszewska

 

Zródło:

https://www.buzzfeed.com/alexreichert/things-you-may-not-know-about-10-foreign-languages-axb5?utm_term=.mgxNN5MDn4#.gi3ZZzkDMK

ISO 17100, czyli pierwsza międzynarodowa norma dotycząca usług tłumaczeniowych

ISO 17100 to pierwsza międzynarodowa norma dotycząca usług tłumaczeniowych, która w 2015 roku zastąpiła dotychczasową normę europejską EN 15038.

Norma określa w odniesieniu do usług tłumaczeniowych w szczególności: zakres, terminy i definicje, zasoby ludzkie, techniczne i technologiczne, procesy i działania wstępne, proces produkcyjny, działania po oddaniu tłumaczenia, informacje zwrotną i końcowe działania administracyjne. Ponadto ISO 17100 zawiera 42 branżowe terminy i ich definicje, co oznacza że norma stanowi również cenne źródło informacji zawodowej i terminologicznej. Norma definiuje np. takie pojęcia jak: tłumaczenie, usługa tłumaczeniowa, tłumaczenie wspomagane komputerowo (CAT), tłumaczenie maszynowe, postedycja, weryfikacja, redakcja, korekta, treść, język źródłowy, język docelowy, dostawca usług tłumaczeniowych (TSP), kierownik projektu, kompetencje itd.

W ramach kompetencji zawodowych tłumacza wyszczególniono kompetencje: tłumaczeniowe, językowe, badawcze, kulturowe, techniczne i dziedzinowe. Minimalne kwalifikacje tłumacza powinny być uwiarygodnione dokumentami potwierdzającymi spełnienie przynajmniej jednego z poniższych kryteriów:

  • uzyskanie na uczelni wyższej uznanego dyplomu ukończenia studiów w dziedzinie tłumaczenia,
  • uzyskanie na uczelni wyższej uznanego dyplomu ukończenia studiów z dowolnej innej dziedziny oraz dwuletnia praktyka w pełnym wymiarze w zakresie tłumaczenia,
  • pięć lat praktyki w pełnym wymiarze w zakresie tłumaczenia.

Podobnie jak w przypadku EN 15038, ISO 17100 zawiera wymóg, że każdy tekst powinien być tłumaczony przez tłumacza posiadającego przynajmniej minimalne określone w normie kwalifikacje i kompetencje, a następnie tekst ten powinien przejść proces weryfikacji przez weryfikatora posiadającego przynajmniej takie same kwalifikacje i kompetencje, co tłumacz.

Poza szczegółowym określeniem wszystkich etapów i czynności związanych z procesem tłumaczeniowym, na końcu normy ISO 17100 znajdują się Załączniki A-F, które zawierają np. schematy ilustrujące podstawowe procesy (cykl przepływu pracy), informacje dotyczące umów i specyfikacji oraz rejestrowania i raportowania projektów, listę technologii tłumaczeniowych, listę usług dodatkowych itd.

Warto zauważyć, że norma ISO 17100 jest nie tylko jedną z podstawowych miar dobrego zarządzania i jakości usług świadczonych przez poszczególne firmy, ale stanowi przede wszystkim kamień milowy w procesie profesjonalizacji branży tłumaczeniowej na świecie.

Wdrożenie i certyfikacja za zgodność z ISO 17100

Normę ISO 17100 mogą wdrożyć i stosować wszystkie podmioty będące dostawcami usług tłumaczeniowych i określane w niej jako TSP (Translation Service Provider), do których zaliczają się firmy tłumaczeniowe, działy tłumaczeń w firmach/instytucjach lub stałe zespoły tłumaczy – niezależnie od ich wielkości. Osiągnięcie pełnej zgodności z normą wymaga spełnienia przez TSP wszystkich określonych w niej wymagań, jednak sposób ich wdrożenia może się różnić w zależności od wielkości i złożoności struktury organizacyjnej lub, w niektórych przypadkach, od wielkości i złożoności zamówionej usługi tłumaczeniowej.

Norma EN 15038, którą ISO 17100 zastępuje, cieszyła się dużym zainteresowaniem wśród polskich i zagranicznych podmiotów branżowych i od 2006 r. wdrożyło ją co najmniej kilkanaście tysięcy podmiotów na całym świecie. Norma ISO 17100 cieszy się od momentu publikacji jeszcze większym zainteresowaniem i od momentu publikacji jest bardzo chętnie wdrażana.

Wdrożenie i stosowanie ISO 17100 może się odbywać poprzez samodeklarację (podanie faktu wdrożenia i stosowania normy do publicznej wiadomości) lub certyfikację poprzedzoną niezależnym audytem. W przypadku dostawcy, który nie posiada certyfikacji EN 15038 proces wdrożenia powinien rozpocząć się od audytu wewnętrznego istniejących procesów i zasobów pod katem wdrożenia normy ISO 17100 i uporządkowania dokumentacji. W związku z tym, że norma ISO 17100 jest rozbudowana i zaktualizowana w stosunku do EN 15038, proces przejścia od jednej do drugiej certyfikacji nie jest w żadnym wypadku automatyczny i wymaga przeprowadzenia pełnego audytu.

ISO 17100 zastępuje normę branżową EN 15038, jednak nie oznacza to, że wszystkie certyfikaty EN 15038 stają się w tym momencie nieważne/nieaktualne. Standardowo obowiązuje dwuletni okres przejściowy dla systemów certyfikacji, więc wszystkie dotychczasowe certyfikaty będą nadal ważne – do momentu ich wygaśnięcia lub maksymalnie do maja 2017 roku.

Polskie Stowarzyszenie Biur Tłumaczeń (PSBT) opracowało na potrzeby certyfikacji ISO 17100 pierwszy system audytu na świecie i, podobnie jak to miało miejsce w przypadku procesu certyfikacji EN 15038, pełni rolę branżowej jednostki akredytacyjnej i szkoleniowej dla niezależnych jednostek certyfikacyjnych.

Warto podkreślić, że pierwszą firmą na świecie, która uzyskała niezależny certyfikat za zgodność z ISO 17100 w dn. 27 kwietnia 2015 r., była polska firma, Agencja MAart Sp. z o.o., a pierwszą niezależną jednostką certyfikacyjną, która przeprowadziła audyt certyfikacyjny za zgodność z ISO 17100, był polski oddział Bureau Veritas Certification.

Jednostki certyfikacyjne nieposiadające właściwej akredytacji branżowej dla EN 15038 i ISO 17100 powinny na piśmie informować o tym fakcie swoich klientów, a firmy planujące certyfikację powinny to sprawdzić przed wyborem dostawcy. Najlepsze praktyki dla norm branżowych przewidują bowiem certyfikację z akredytacją i certyfikat nieposiadający akredytacji branżowej nie będzie traktowany na rynku jako w pełni wiarygodny. W przypadku podjęcia decyzji o certyfikacji należy się upewnić, czy dana jednostka posiada więc stosowną akredytację branżową i czy jest to jednostka wiarygodna (tj. o ustalonej pozycji na rynku).

Warto też zauważyć, że tzw. pseudocertyfikacja w oparciu o samodeklarację plus kupno jakiegoś certyfikatu stwierdzającego samodeklarację, certyfikacja w jednostkach certyfikacyjnych nieposiadających odpowiedniej akredytacji branżowej, lub też certyfikacja w zakresie nieprzewidzianym normą jest postrzegana jako zła praktyka rynkowa i stanowi antyreklamę dla danego podmiotu.

Dodatkowe informacje na temat normy ISO 17100

1. Oficjalne tytuły ISO 17100 dla poszczególnych wersji językowych to:

PN-EN ISO 17100:2015 Usługi tłumaczeniowe -- Wymagania dotyczące świadczenia usług tłumaczeniowych (wersja PL)

ISO 17100:2015 Translation services - Requirements for translation services (wersja ISO)

EN ISO 17100:2015 Translation services - Requirements for translation services (wersja CEN)

ISO 17100:2015 Services de traduction – Exigences relatives aux services de traduction (wersja FR)

ISO 17100:2015 Übersetzungsdienstleistungen – Anforderungen an Übersetzungsdienstleistungen (wersja DE)

ISO 17100:2015 Servicios de traducción. Requisitos para los servicios de traducción. (wersja ES)

2. Międzynarodowa norma ISO 17100:2015 powstała wprawdzie w oparciu o wcześniejszą europejską normę EN 15038:2006, jednak ISO 17100 to norma przeredagowana, zaktualizowana i znacznie bardziej rozbudowana.

3. W pracach nad opracowaniem i opiniowaniem normy ISO 17100 w ramach ISO TC37/SC5 brali udział eksperci branżowi z 26 krajów.

4. ISO 17100:2015 formalnie zastępuje normę branżową EN 15038:2006 (w momencie przyjęcia przez krajowe jednostki będące członkami ISO/CEN), a wszelkie inne regionalne i krajowe normy o tym zakresie lub sprzeczne z nią są tym samym automatycznie wycofane. W Polsce norma ISO 17100 została zatwierdzona i przyjęta przez CEN w dn. 20 marca 2015 r., natomiast przez PKN w dn. 29 czerwca 2015 r.

5. Krajowym komitetem technicznym odpowiedzialnym za opiniowanie norm branżowych, a więc również za normę ISO 17100 i jej tłumaczenie, jest KTnr 256 ds. Terminologii, Innych Zasobów Językowych i Zarządzania Treścią przy Polskim Komitecie Normalizacyjnym (PKN).

6. W związku z tym, że jest to najważniejsza norma branżowa, została ona na zamówienie Polskiego Stowarzyszenia Biur Tłumaczeń niezwłocznie przetłumaczona na język polski, zredagowana oraz przyjęta przez KTnr 256 i opublikowana jako PN-EN ISO 17100:2015 w wersji polskiej w dn. 10.11.2015 r

7. Normę ISO 17100 można kupić za pośrednictwem PKN on-line (http://sklep.pkn.pl/pn-en-iso-17100-2015-06-wersja-polska.html). W PKN dostępne są wersje PL i EN normy.

Monika Popiołek

Prezes Agencji MAart Sp. z o.o.

Przewodnicząca
Komitetu Technicznego PKN KT 256
ds. Terminologii, Innych Zasobów Językowych i Zarządzania Treścią
oraz Rady Sektora Zagadnień Podstawowych i Systemów Zarządzania
w Polskim Komitecie Normalizacyjnym (PKN)
oraz członek-ekspert TEPiS

© Monika Popiołek

Strony